Francuscy rolnicy blokują drogi w proteście przeciw planowanej nowej mapie obszarów o trudnych warunkach naturalnych, otrzymujących dopłaty UE z tytułu utrudnień związanych ze środowiskiem. Związkowcy przewidują, że zmiany pozbawią setki rolników środków do życia.

W różnych częściach Francji rolnicy wyjeżdżają traktorami na autostrady lub maszynami rolniczymi zagradzają wjazdy do miast. Czasem podpalają opony czy wylewają gnój przed prefekturami. Niekiedy dochodzi nawet do konfrontacji z siłami porządkowymi. Początek zimowych ferii szkolnych powoduje, że manifestacje te stają się szczególnie dokuczliwe.

Francuskiego ministerstwo rolnictwa miało w środę ogłosić nową listę "obszarów dotkniętych specyficznymi utrudnieniami środowiskowymi". Jednak, jak się wydaje, aby nie zwiększać napięcia, nie zrobi tego przed zakończeniem paryskich targów rolniczych, które potrwają do 4 marca. Wydarzenie sprowadza co roku do stolicy tysiące rolników i kieruje uwagę mediów na ich problemy.

Rzecznik francuskiego rządu Benjamin Griveaux powiedział w czwartek na spotkaniu w Tuluzie, że według nowej klasyfikacji z mapy obszarów o utrudnionych warunkach środowiskowych odpadnie około 5 tys. gospodarstw, ale włączonych do niej zostanie 10 tys. nowych.

Rzecznik przyznał, że strata dopłat kompensacyjnych "spowoduje poważny spadek dochodów" pozbawionych jej rolników i zapowiedział rządowe wsparcie finansowe. Ma ono wynieść 80 proc. dotychczasowej dopłaty w pierwszym roku i tylko 20 proc. w następnym.

Reklama

Jak twierdzą związki chłopskie, planowane zmiany pozbawią setki rolników - głównie hodowców - środków do życia, a więc możliwości pozostania na roli.

Prezes departamentalnej federacji związków rolników w departamencie Gers (południowy zachód kraju) Christian Cardona powiedział w piątek, że nowy podział doprowadzi do ruiny 300 gospodarzy, którzy hodują owce na terenach, na których "ledwie trawa rośnie". "Bez dopłat kompensacyjnych będą musieli szukać pracy w mieście i nikt po nich nie przejmie gospodarstw niedających środków do życia. Straty będą ludzkie, ekologiczne i społeczne" – ostrzegał.

Z kolei prezes prowansalskiego stowarzyszenia hodowców krów Bovin13 Marie-Pierre Callet uznała, że "rząd bardzo źle zarządza wspólną polityką rolną". "Kolejny raz podważona zostaje jego wiarygodność, jeśli chodzi o planowanie przestrzenne. Nasze rolnictwo, nasze hodowle i nasze gospodarstwa są integralną częścią naszego dziedzictwa kulturalnego. Nie wolno nam tego niszczyć!" - oświadczyła.

Natomiast francuski europoseł Jean-Paul Denanot uznał w wywiadzie radiowym, że zmiana mapy obszarów o trudnych warunkach następuje zbyt wcześnie, gdyż wciąż nie jest wystarczająco zdefiniowana wspólna przyszła polityka rolna UE, która zmieniona ma być po 2020 r.

Według danych największej francuskiej federacji związków rolnych obecnie obszary nacechowane specyficznymi utrudnieniami naturalnymi stanowią 53 proc. francuskich terenów rolniczych.

Europejski Trybunał Obrachunkowy już 10 lat temu uznał, że obszarów o trudnych warunkach jest zbyt wiele i że status ten przyznano im według "nieoczywistych lub nieaktualnych" kryteriów. Nad nową mapą pracują kraje członkowskie według ram określonych przez Komisję Europejską.