Sobota jest na Węgrzech pierwszym dniem oficjalnej kampanii przed wyborami do parlamentu, które odbędą się 8 kwietnia i w których oczekiwane jest zdecydowane zwycięstwo rządzącej od 2010 r. koalicji konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP).

Gyurcsany obiecał lekarzom i pielęgniarkom podwyżkę wynagrodzeń o półtora raza dzięki przesunięciu środków budżetowych, a wszystkim emerytom waloryzację emerytur, w razie wzrostu gospodarczego powyżej poziomu inflacji. Wzrosłyby także świadczenia na dzieci.

Dostęp do internetu zostałby ustawowo zagwarantowany, a usługi internetowe w podstawowym wymiarze byłyby darmowe. Darmowe były także podstawowe usługi dostaw prądu, wody i gazu.

Gyurcsany zapowiedział ponadto zajęcie majątku fideszowskich „oligarchów” i wynagrodzenie z niego krzywd „ofiarom systemu Orbana”.

Reklama

Obiecał też znowelizowanie ordynacji wyborczej, aby w wyborach nie mogli głosować ci, którzy nigdy nie mieszkali na Węgrzech. Dzięki zmianom wprowadzonym przez rządzącą koalicję w wyborach na Węgrzech mogą obecnie uczestniczyć Węgrzy mieszkający w państwach ościennych, którzy uzyskali obywatelstwo węgierskie i zarejestrują się w Narodowym Biurze Wyborczym (NVI) do 24 marca. W poprzednich wyborach parlamentarnych w 2014 r. rządząca koalicja zdobyła 95,5 proc. głosów Węgrów z państw ościennych. Wówczas oznaczało to 123 tys. dodatkowych głosów. Według danych sprzed tygodnia teraz rejestracji dokonało już ponad 342 tys. osób.

Inne obietnice Gyurcsanya w razie dojścia do władzy po wyborach to m.in. zwolnienie ze stanowiska prokuratora generalnego b. członka Fideszu Petera Polta, któremu opozycja zarzuca stronniczość, a także zrewidowanie konkordatu z Watykanem i położenie kresu przywilejom dla Kościołów.

Rzecznik Fideszu Balazs Hidveghi w reakcji na obietnice Gyurcsanya oznajmił w komunikacie, że b. premier już raz zniszczył kraj, a „z jego nazwiskiem wiąże się najbardziej skorumpowany rząd wszech czasów”.

Gyurcsany był liderem węgierskiej Partii Socjalistycznej w latach 2007-2009 i premierem Węgier w latach 2004-2009. W 2006 r., po ujawnieniu nagrania z zamkniętego spotkania rządu, na którym przyznał, że rządzący kłamali obywatelom na temat sytuacji gospodarczej w kraju, doszło w Budapeszcie do masowych protestów. W 2009 roku Gyurcsany podał się do dymisji, a wybory w 2010 roku zdecydowanie wygrał Fidesz.

Gyurcsany ma największy elektorat negatywny spośród liderów partii mających szanse na wejście do parlamentu. Odrzuca go aż 69 proc. ankietowanych, a popiera 22 proc.

Lewicowej opozycji nie udało się przed tymi wyborami zewrzeć szyków i stworzyć wspólnej listy wyborczej. Gyurcsany, który zapowiedział w grudniu, że nie będzie kandydował na stanowisko premiera, stworzenie przez DK osobnej listy uzasadnił mówiąc, że w ten sposób opozycja będzie mieć więcej mandatów.

Według opublikowanego w czwartek sondażu ośrodka Szazadveg, przeprowadzonego w dniach 6-13 lutego, wśród wyborców zdecydowanych, na kogo głosować, koalicję rządzącą poparło 51 proc., Jobbik 14 proc., a po 10 proc. partię Polityka Może Być Inna i koalicję MSZP-Dialog. 7 proc. chce zagłosować na DK.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)