ikona lupy />
umowa koalicyjna-Niemcy (graf. Obserwator Finansowy) / Inne

Umowa między dwoma partiami chadeckimi (CDU i CSU) i socjaldemokratami (SPD) liczy 179 stron i czternaście rozdziałów. Najbardziej obszerny jest rozdział pod tytułem „Skuteczna gospodarka dla dobrobytu jutra”, który ma prawie czterdzieści stron. Umowa opisuje cele nowego rządu, sposób współpracy między partiami koalicyjnymi oraz przede wszystkim plan ich działania w sferze gospodarczej, społecznej i międzynarodowej.

Zawiera ona również podział resortów między trzy partie. Sześć z nich otrzymają politycy SPD, pięć CDU, a trzy bawarska CSU. CDU będzie miała oczywiście również kanclerza (Angelę Merkel) oraz szefa urzędu kanclerskiego. Po ośmiu latach kierowania ministerstwem finansów przez Wolfganga Schäuble z CDU teraz ten resort przechodzi w ręce socjaldemokratów. Był to jeden z podstawowych warunków wejścia do koalicji, jaki postawili liderzy SPD. Resortem finansów kierować będzie zapewne obecny burmistrz Hamburga Olaf Scholz.

„Nie pamiętam żadnej umowy koalicyjnej, która zawierałby tak wiele planów politycznych, jak ta obecna” – uważa Horst Seehofer, przewodniczący CSU.

Reklama

W nowym rządzie zostanie on ministrem spraw wewnętrznych, budownictwa i stron rodzinnych. Będzie to nowy resort, który zostanie specjalnie utworzony dla lidera bawarskich chadeków. Dodanie problematyki „stron rodzinnych” komentowane jest najczęściej prześmiewczo. Sam Seehofer traktuje ją jednak jak najbardziej poważnie i powołuje się na pozytywne doświadczenia Bawarii, gdzie tymi kwestiami „opiekuje” się tamtejsze ministerstwo finansów. Przyszły minister chce m.in. działać na rzecz poprawy jakości życia na obszarach wiejskich.

Po przejęciu ministerstwa finansów przez socjaldemokratów nadal ma obowiązywać reguła tzw. „czarnego zera”, czyli niewielkiej nadwyżki budżetowej (tak jak w czasach ministra Schäuble).

„Jesteśmy zgodni co do celów, jakimi są zrównoważony budżetu bez nowych długów oraz zachowanie stosownych wymogów konstytucyjnych” – zapisali w umowie koalicyjnej liderzy trzech partii. Potwierdzili oni wolę dalszej redukcji zadłużenia publicznego Niemiec do poziomu poniżej 60 proc. PKB. Według danych niemieckiego ministerstwa finansów w grudniu 2017 r. zadłużenie sektora publicznego RFN wynosiło 64,75 proc. PKB.

Aż 70 proc. treści umowy koalicyjnej to postulaty SPD, które ta partia zawarła wcześniej w swoim programie wyborczym, napisał dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, który do wykonania tej analizy wykorzystał specjalny program komputerowy.

Socjaldemokratyczne wpływy widoczne są m.in. przy zapowiedziach większych wydatków na wsparcie dla rodzin, planach zmian w prawie pracy oraz opodatkowania koncernów Google, Apple, Facebook i Amazon. Zgodnie oczekiwaniami centrolewicy wykluczono także możliwość prywatyzacji infrastruktury drogowej w Niemczech.

Nowy rząd chce przeznaczyć 3,5 mld euro na rozwój sieci żłobków i przedszkoli. Część tych środków ma zostać przeznaczona na obniżenie opłat pobieranych od rodziców. Stopniowo ma zostać podwyższony zasiłek na dzieci (łącznie o 25 euro miesięcznie na dziecko). Teraz w zależności od liczby dzieci waha się on od 194 do 225 euro miesięcznie.

Zgodnie z żądaniami socjaldemokratów nowa koalicja ma wprowadzić przepisy utrudniające zatrudnianie osób na czas określony. Ma to być forma zatrudnienia stosowana w wyjątkowych przypadkach, a normą znów ma być umowa na czas nieokreślony.

Wbrew obietnicom Angeli Merkel z kampanii wyborczej nie zostanie całkowicie zniesiony podatek solidarnościowy, który przeznaczony jest na wsparcie landów byłej NRD. Wynosi on 5,5 proc. od dochodów i płacą go osoby fizyczne i prawne. Od 2021 r. zostaną z niego zwolnieni osoby mniej i średnio zarabiające, co według zapowiedzi przyszłych koalicjantów ma objąć łącznie 90 proc. podatników.

Nowy rząd chce prowadzić aktywną politykę mieszkaniową. Przy wsparciu funduszy publicznych ma zostać zbudowanych w Niemczech łącznie półtora miliona nowych mieszkań i domów jednorodzinnych. Władze chcą przeznaczyć 2 mld euro na budownictwo socjalne oraz wprowadzić ulgi dla budujących mieszkania na wynajem. Rodziny, które kupią na własność pierwsze mieszkanie i posiadają dzieci, będą otrzymywać dodatkowy zasiłek na dzieci w wysokości 1200 euro na każde dziecko rocznie.

„Chcemy odnowić nasz kraj, inwestować w przyszłość i wspierać innowacje, abyśmy mogli utrzymać i powiększyć nasz dobrobyt” – to jedno kluczowych zdań zapisanych w preambule umowy o utworzeniu rządu wielkiej koalicji. By to osiągnąć nowy rząd chce zwiększyć prywatne i publiczne inwestycje, wspierać badania i rozwój oraz wolny handel.

Mimo trudności z osiągnięciem celów klimatycznych, nadal ma być realizowana transformacja energetyczna. „Uczynimy z Niemiec najbardziej efektywną energetycznie gospodarkę świata” – obiecują niemieccy politycy. Zapowiadają dekarbonizację niemieckiego przemysłu, która będzie wspierana ze środków publicznych.

Nowy rząd chce nadal wspierać rozwój energetyki wykorzystującej odnawialne źródła energii (OZE), ale subwencje na ten cel mają być niższe. Branża powinna być „silniej ukierunkowana na potrzeby rynku”. Do 2030 r. OZE mają stanowić 65 proc. niemieckiego miksu energetycznego. Planowany jest wielki program zwiększania efektywności energetycznej w Niemczech. Chodzi tu m.in. o nowe przepisy, które wymuszą niższą energochłonność nowobudowanych budynków, a także subwencje i ulgi podatkowe, które będą zachęcać do ocieplania budynków oraz wymiany przestarzałych pieców i systemów grzewczych.

Czystemu powietrzu mają także służyć działania w polityce transportowej. Wprowadzone zostaną zachęty dla osób dojeżdżających do pracy tak, by częściej korzystały z transportu kolejowego. Państwowe subwencje mają pomóc w rewitalizacji tysiąca dworców i obiektów kolejowych w całym kraju. Ściślejsza ma być kontrola pojazdów pod kątem emisji spalin. Ma zostać powołana specjalna instytucja, która będzie kontrolować samochody dopuszczone już do ruchu. Niższe ma być opodatkowanie aut elektrycznych. Do 2020 r. w Niemczech ma istnieć 100 tys. punktów do ładowania baterii w autach elektrycznych.

Rząd chce także polepszyć współpracę nauki z biznesem w dziedzinie energetyki. Zapowiada finansowanie rozwoju niskoemisyjnych procesów przemysłowych i metod magazynowania energii oraz wsparcie dla start-upów zajmujących się tymi zagadnieniami. Do 2025 r. Niemcy chcą przeznaczać na badania i rozwój 3,5 proc. PKB. Ma to zapewnić utrzymanie konkurencyjności niemieckiej gospodarki, w tym „zachowanie w Niemczech pełnych łańcuchów produkcyjnych”.

Od 10 do 12 mld euro ma zostać przeznaczone na sfinansowanie rozbudowy sieci światłowodowej, szczególnie na obszarach wiejskich. Służyć temu mają również środki pozyskane z licytacji licencji na telefonię komórkową w systemie 5G. Darmowe wifi ma być oferowane we wszystkich instytucjach publicznych oraz pociągach i na dworcach kolejowych.

Rząd chce wspierać wszystko, co stanowi Gospodarkę 4.0. Chodzi tu m.in. o rozwój robotyki, technologii lotniczych i kosmicznych, gospodarki morskiej oraz badania nad rozwojem technologii cyfrowych i nowych tworzyw przemysłowych. Wspólnie z Francją ma zostać stworzone centrum badań nad sztuczną inteligencją. Razem z Polską niemieckie władze chcą otworzyć „centrum ds. innowacji cyfrowych w badaniach systemowych”.

Tytuł umowy koalicyjnej „Nowy przełom dla Europy. Nowa dynamika dla Niemiec. Nowa spójność dla naszego kraju”, nie jest przypadkowy. Część swoich celów nowy niemiecki rząd chce osiągnąć poprzez Unię Europejską. Chodzi m.in. o ty, by unijne fundusze w większym stopniu niż dotąd wspierały innowacje i badania. Niemieccy politycy nie chcą pozwolić, by ze środków UE można było finansować budowę elektrowni atomowych. Zasadą nowego budżetu UE po 2020 r. ma być „wzajemna solidarność” państw członkowskich. Ten bardzo ogólny zapis ma związek z żądaniami części polityków niemieckich, którzy chcieli powiązać udział w programie relokacji uchodźców z prawem do uzyskiwania wsparcia z budżetu UE. Równocześnie Niemcy gotowe są zwiększyć swoją składkę na rzecz Unii.

Przyszły rząd ma działać na rzecz koordynacji polityk dotyczących rynku pracy i harmonizacji zabezpieczeń socjalnych w całej Unii Europejskiej. W ten sposób ma być zwalczany dumping socjalny, co – jak zapisano – ma „chronić państwo socjalne i społeczną gospodarkę rynkową w Niemczech”. Ograniczona ma zostać „migracja w bogatsze systemy zabezpieczeń społecznych” w ramach UE. Przypomina to zapowiedzi nowego rządu w Austrii, który chce zmniejszyć zasiłki na dzieci z innych krajów Unii. O ile przysługują im austriackie świadczenia, to zostaną one obniżone do wysokości adekwatnej do kosztów życia w kraju zamieszkania. W umowie CDU/CSU-SPD nie ma szczegółowych rozwiązań w tej sprawie.

Wspólnie z Francją nowy gabinet Angeli Merkel chce doprowadzić do głębszej integracji w strefie euro. Służyć ma temu utworzenie Europejskiego Funduszu Walutowego. W ramach budżetu UE miałyby zostać wydzielone „specjalne środki na stabilność gospodarczą i konwergencję społeczną w strefie euro, które mogą być punktem wyjścia dla przyszłego budżetu inwestycyjnego strefy euro”. Razem z Paryżem Berlin chce w przyszłości doprowadzić do ujednolicenia w UE podstawy opodatkowania przedsiębiorstw i minimalnej stawki CIT.

Część zapisów umowy koalicyjnej jest bardzo szczegółowa, dotyczą także takich kwestii, jak produkcja wina, instalowanie blokad alkoholowych w samochodach, czy stosowanie antybiotyków w hodowli zwierząt. W umowie nie znalazły się jednak zapisy dotyczące budowy gazociągu Nord Stream 2.

Ten projekt Gazpromu wspierany jest szczególnie przez wpływowych polityków SPD, ale krytycznie oceniają go niektórzy chadecy. Oznacza to, że negocjatorzy nie znaleźli odpowiedniej formuły w tej sprawie. Nie musi to jednak zapowiadać zmiany stanowiska rządu w Berlinie wobec współpracy energetycznej z Rosją. Tym bardziej, że podtrzymany został program rezygnacji z energii atomowej w Niemczech i stopniowo mają być zamykane tamtejsze elektrownie węglowe.

Jak na razie umowę koalicyjną trzech partii zatwierdziły władze CSU. W poniedziałek 26 lutego odbędzie się zjazd CDU, podczas którego Angela Merkel będzie prosić delegatów o zgodę na utworzenie nowego rządu pod swoim kierownictwem. Wtedy też ma przedstawić nazwiska ministrów ze swojej partii. Będzie to dla niej szansa, by pozyskać tych działaczy, którzy są rozczarowani ustępstwami na rzecz socjaldemokratów.

O tym, czy ostatecznie powstanie czwarty rząd kanclerz Angeli Merkel, zdecydują członkowie SPD. W partii odbywa się referendum w sprawie zatwierdzenia umowy koalicyjnej. Do udziału w nim uprawnionych jest blisko 464 tysięcy członków SPD. Jego wynik ma zostać ogłoszony w niedzielę 4 marca.

Autor: Andrzej Godlewski