Środki te wydano na zakwaterowanie, transport, diety oraz wyżywienie dla czterech członków oficjalnej delegacji KRLD na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu (w tym - Pani Kim Jo Dzong) oraz dla 18 towarzyszących im osób - powiedział agencji Reutera pragnący zachować anonimowość urzędnik ministerstwa.

Siostra przywódcy Korei Północnej, która wraz z delegacją władz północnokoreańskich mieszkała w Seulu w pięciogwiazdkowym hotelu Walkerhill, położonym malowniczo nad rzeką Han, podczas podróży delegacji KRLD do Pjongczangu miała zapewnione posiłki w najlepszych, luksusowych hotelach na wschodnim wybrzeżu - pisze Reuters.

11 lutego Kim Jo Dzong opuściła Pjongczang w Korei Płd. na pokładzie prywatnego odrzutowca należącego do przywódcy komunistycznego reżimu.

Dla porównania Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał ok. 50 tys. dolarów USA na treningi, zakwaterowanie i diety dla około 22 zawodników z Korei Płn. Na jednego sportowca wydano średnio ok. 2,3 tys. dolarów - wskazuje Reuters.

Reklama

O wiele więcej wydano na osoby towarzyszące reprezentacji - 229 kibiców (w tym - znakomicie zorganizowane cheerleaderki) i 137-osobową orkiestrę. Ministerstwo ds. zjednoczenia wydało na przyjęcie 418-osobowej delegacji z Korei Płn. w sumie 2,6 mln dolarów USA. Pobyt jednej osoby kosztował 6,2 tys. dolarów - informuje Reuters.

Kim Jo Dzong przebywała w Pjongczangu w związku z odbywającymi się tam Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi. Wzięła udział w ceremonii otwarcia igrzysk, a 10 lutego wraz z uczestnikami delegacji ze swego kraju spotkała się z prezydentem Korei Płd. Mun Dze Inem. Jak podały źródła w pałacu prezydenckim w Seulu, Kim Jo Dzong przekazała wówczas zaproszenie od swego brata do odwiedzenia Pjongjangu. Byłoby to pierwsze od 2007 roku spotkanie przywódców obu państw koreańskich.

Kim Jo Dzong staje się coraz bardziej wpływową postacią w północnokoreańskich władzach; odwiedziła Koreę Płd. jako pierwsza osoba z rządzącej Północą "dynastii" Kimów od zakończenia w 1953 roku wojny na Półwyspie Koreańskim.