Polska „mieszkaniówka” w latach 90 - tych prezentowała się zupełnie inaczej niż obecnie. Tylko porównując aktualną sytuację i ówczesne realia, można ocenić skalę zmian, które miały miejsce przez ostatnie 20 - 25 lat. Takie porównanie prowadzi do zaskakujących wniosków.
ikona lupy />
Tabela / Media

Wiele osób na przykład nie zdaje sobie sprawy, że w latach 90 - tych rząd wydawał na „mieszkaniówkę” znacznie więcej niż obecnie. To nie jedyny ciekawy fakt na temat dekady, która wyróżniała się niewielką liczbą wybudowanych mieszkań i kredytów hipotecznych.

Deweloperzy budowali mało a spółdzielnie straciły inwestycyjny zapał

Pod względem statystycznych porównań dotyczących liczby wybudowanych mieszkań, lata 90 - te na pewno nie prezentują się szczególnie pozytywnie. Jak przypomina Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl na początku tej dekady miała miejsce bolesna transformacja gospodarcza połączona ze wzrostem bezrobocia.

Reklama

Według danych Banku Światowego, w 1991 r. spadek PKB wyniósł ponad 7%. Praktycznie przez całą analizowaną dekadę stopa bezrobocia znacząco przekraczała 10%. Trudno dziwić się, że w takich warunkach liczba mieszkań oddawanych do użytku znacząco spadła. W 1991 r. i 1992 r. ukończono jeszcze wiele lokali oraz domów rozpoczętych pod koniec poprzedniej dekady. Później miała miejsce prawdziwa zapaść „mieszkaniówki”, a roczna liczba mieszkań (lokali i domów) oddawanych do użytku, osiągnęła najniższy poziom od dekad (62 130 w 1996 r.). Jak tłumaczy ekspert portalu RynekPierwotny.pl bezpośrednią przyczyną tej zapaści była coraz mniejsza aktywność inwestycyjna spółdzielni mieszkaniowych, które straciły duże państwowe dotacje i zaczęły bardziej odczuwać problemy związane m.in. z zadłużeniem czynszowym lokatorów. Więcej mieszkań nie mogły też budować nieliczne firmy deweloperskie. Dopiero na początku kolejnej dekady, zyskały one przewagę nad spółdzielczymi inwestorami.

O skali regresu budownictwa mieszkaniowego świadczy fakt, że od 1991 r. do 2000 r. w Polsce łącznie ukończono 0,89 mln nowych lokali i domów. Analogiczne wyniki z lat 1970 - 1979 (2,46 mln) i 1980 - 1989 (1,89 mln) były znacznie wyższe. Nawet poprawa standardu i metrażu budowanych mieszkań, nie mogła skompensować kiepskich wyników inwestycyjnych. Aktywność inwestorów ograniczał m.in. trudny dostęp gospodarstw domowych do kredytów na zakup mieszkania. Pod koniec 1996 r. zadłużenie mieszkaniowe polskich rodzin w bankach wynosiło ok. 1 mld zł. Obecny wynik jest ponad 400 razy wyższy.

Na „mieszkaniówkę” państwo wydawało znacznie więcej niż obecnie

W nawiązaniu do kiepskich wyników budownictwa mieszkaniowego, dość zaskakujący wydaje się fakt, że w latach 90 - tych państwo wydawało na sferę mieszkaniową o wiele więcej niż obecnie. Dokładne informacje z lat 1995 - 2000 wskazują, że rekord padł w 1996 r. Wtedy bezpośrednie wydatki budżetu państwa na „mieszkaniówkę” wynosiły 3,4 mld zł i 0,8% krajowego PKB. Ten wynik dodatkowo nie uwzględnia kosztu związanego z ulgami podatkowymi (np. „dużą” ulgą budowlaną). Dla porównania warto dodać, że w 2017 r. zaplanowano bezpośrednie wydatki budżetowe na sferę mieszkaniową wynoszące tylko 1,8 mld zł (około 0,1% PKB). Różnica między wynikami z 1996 r. i 2017 r. (3,4 mld zł i 1,8 mld zł) będzie jeszcze większa jeśli uwzględnimy inflację.

Rynek nieruchomości nie był przygotowany na szybki wzrost popytu

W nawiązaniu do powyższych danych może rodzić się pytanie, dlaczego pomimo wysokich wydatków budżetowych na sferę mieszkaniową, w latach 90 - tych wybudowano stosunkowo mało lokali i domów. Zdaniem eksperta portalu RynekPierwotny.pl jednym z głównych powodów była bardzo specyficzna polityka mieszkaniowa. Po przeanalizowaniu danych z powyższej tabeli okazuje się, że na cele bezpośrednio związane z budową mieszkań (np. komunalnych), państwo przeznaczało niewiele środków. Dużym obciążeniem budżetu były premie gwarancyjne dla posiadaczy książeczek mieszkaniowych i wykupywane odsetki od kredytów zaciągniętych przez spółdzielnie mieszkaniowe. Tylko w 1996 r. zobowiązania państwa z tych dwóch tytułów, pochłonęły aż 2,24 mld zł. Wspomniana kwota odniesiona do aktualnej siły nabywczej pieniądza stanowiłaby aż trzykrotność bezpośrednich wydatków budżetu państwa na sferę mieszkaniową z 2017 r.

Brak poważniejszego zaangażowania państwa w budowę nowych lokali komunalnych, skutkował problemami w pierwszej dekadzie kolejnego wieku, gdy na rynek mieszkaniowy wchodziło coraz więcej osób urodzonych w latach wyżu demograficznego. Ta zmiana demograficzna skutkowała m.in. bańką cenową na rynku nieruchomości (lata 2004 - 2008) i bardzo szybkim wzrostem zadłużenia hipotecznego Polaków. Warto zdawać sobie sprawę, że problemy mieszkaniowe były również jedną z przyczyn eksodusu Polaków, który miał miejsce po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej.

Autor: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl