Tak zwany rejestr umów sporządzony przez Komisję Nadzoru Finansowego ilustruje budżet KNF w 2017 r. Komisja na krytykę wydatków odpowiada: „Wyciągnięte przez krytyków wnioski są błędne”.

W raporcie, który opublikowano na wniosek użytkownika serwisu Wykop, można znaleźć dane dotyczące wydatków KNF m.in. na dostęp do przeglądu oferty banków (koszt: 38 745 zł), serwis i konserwację ekspresów ciśnieniowych (125 152 zł) czy wydanie sprawozdania z działalności Komisji w 2016 r. (za 22 003,8 zł). Na usługę pielęgnacji roślin w budynkach UKNF wydano 25 830 zł, a sukcesywna dostawa wody mineralnej w butelkach kosztowała 186 200 zł.

Opublikowany raport spotkał się z krytyką: zwrócono uwagę na tak kosztowne (i zaskakujące) pozycje, jak kurs narciarski dla pracowników za ok. 103 tys. zł. Choć audyty finansowe podmiotów finansowych są podstawową działalnością KNF, Urząd zlecił audyty podmiotów nadzorowanych przez KNF firmom zewnętrznym: Deloitte i KPMG. W poniedziałek Komisja wystosowała odpowiedź na negatywne komentarze, w której zaznacza, że przedstawiony rejestr umów nie jest odpowiednim źródłem informacji, jako że opublikowane koszta często są zawyżone wobec faktycznych wydatków, a wnioski, jakie na podstawie raportu wyciągnęli krytycy, są błędne. Bywało również, że odstąpiono od podpisanych umów i w efekcie nie wydano planowanych pieniędzy.

W oficjalnym oświadczeniu Urząd KNF wyjaśnia, że wszystkie kwoty umów zawartych w rejestrze stanowią maksymalną ich wartość i często faktyczne wydatkowanie jest niższe niż wskazana kwota: „Umowy bywają zawierane na okres dłuży niż okres jednego roku”. Komisja odniosła się do poszczególnych pozycji rejestru, jak opisywany kurs narciarski dla pracowników UKNF. „Faktyczne wydatkowanie ze środków Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych wyniosło 49 650,49 zł. Pozostałą część kosztów pokryli pracownicy. Wyjazd dla 50 osób obejmował: transport, zakwaterowanie i wyżywienie, zajęcia z instruktorem, karnety na wyciągi oraz ubezpieczenie.

Również wzbudzający kontrowersje kurs języka angielskiego został przeanalizowany w oświadczeniu: lekcje pobierał nie tylko przewodniczący KNF Marek Chrzanowski, jak zasugerowali internauci, ale troje pracowników z kadry kierowniczej. Ostatecznie koszt kursu wyniósł połowę kwoty, na którą podpisano umowę.

Reklama

W większości przypadków wpisane są właśnie koszty maksymalne, które obejmują ewentualne dostawy bądź naprawy. I tak np. konserwacja ekspresów do kawy została wyceniona na 125 tys. zł, jednak KNF nie potrzebował żadnego nowego urządzenia, a za serwis 39 maszyn wydał ok. 50 tys. zł. Dodatkowo, podpisana umowa obowiązuje do lutego 2019 roku. Także kwestia dostawy wody została wyklarowana: kwota 186 tys. zł, na jaką umowa została podpisana, została wyliczona na podstawie liczby pracowników. Tymczasem KNF wydał 11 tys. zł.

Jeśli chodzi o wynagrodzenia z tytułu układania pytań egzaminacyjnych na egzaminy dla doradców inwestycyjnych i maklerów papierów wartościowych, to KNF w oświadczeniu tłumaczy: „Pytania układają członkowie komisji egzaminacyjnej dla doradców inwestycyjnych albo komisji egzaminacyjnej dla maklerów papierów wartościowych, przy czym komisje egzaminacyjne działają niezależnie od działalności KNF i Urzędu KNF. Członkowie komisji są powoływani odrębnymi zarządzeniami Przewodniczącego KNF na podstawie przepisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Członkami komisji egzaminacyjnych są również osoby spoza UKNF, posiadające specjalistyczną wiedzę w tym zakresie”.

>>> Czytaj też: Dramatyczne prognozy przyszłych emerytur Polaków. PPK zmuszą nas do oszczędzania?