Pozwolenie na budowę gazociągu między Polską a Litwą (GIPL) spodziewane jest w maju br. - poinformował w środę w Sejmie Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski. Dodał, że w większości przypadków zostały już wydane decyzje lokalizacyjne prawie na całej długości trasy gazociągu.



GIPL to interkonektor, który połączy systemy gazowe Polski i Litwy; pozwoli na zintegrowanie europejskiego systemu przesyłu gazu, przyczyni się do dywersyfikacji dostaw błękitnego paliwa.

"Wskazania lokalizacyjne, decyzje lokalizacyjne w większości przypadków już prawie na całej długości trasy gazociągu zostały już wydane. Pozwolenie na budowę jest spodziewane w maju 2018 roku" - powiedział Naimski odpowiadając w środę na poselskie pytania w sprawie budowy gazociągu Polska - Litwa.

Naimski podkreślił, że GIPL wpisuje się w politykę faktycznego przyłączania systemów gazowych krajów bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii do Unii Europejskiej.

Reklama

"Mogę powiedzieć, że po pewnych korektach trasy tego gazociągu, które wynikały z technicznych przesłanek, w tej chwili harmonogram tej inwestycji jest zatwierdzony, ustalony. Porozumienia pomiędzy Gaz-Systemem, który buduje po naszej stronie i operatorem litewskim - są podpisane, a także z odpowiednimi agentami Komisji Europejskiej, ponieważ projekt ten jest dofinansowany z funduszy CEF" - powiedział.

Jak dodał, trasa gazociągu będzie przechodzić w większości przez teren województwa podlaskiego i w tym województwie ma przechodzić - jak powiedział Naimski - przez 28 gmin. "To są gminy przez które trasa gazociągu jest wytyczona" - dodał.

"Koniec tej inwestycji to jest rok 2021. Jest to skoordynowane z naszymi pracami nad głównym projektem, który prowadzimy, czyli budową połączenia z Norwegii przez Danię do Polski, czyli Baltic Pipe" - dodał.

Jeśli chodzi o koszty budowy gazociągu, Naimski przekazał, że na terenie województwa podlaskiego to kwota około 1 mld zł. "Równocześnie jest tak, że z funduszu CEF, mamy dofinansowanie w wysokości około 240 mln euro, co pokrywa w dość znacznym stopniu koszty tej inwestycji. To jest znak, że ta inwestycja jest inwestycją ważną dla Europy, dla Unii Europejskiej. Dodatkowe finansowanie będzie pochodziło z wpłat zainteresowanych krajów na zasadzie takiego mechanizmu transgranicznej alokacji kosztów. W związku z czym, częściowo będą to fundusze pochodzące z Litwy, Łotwy i Estonii. I to, co będzie konieczne, będzie dodane z własnych funduszy Gaz-Systemu, czyli z taryfy przesyłowej" - tłumaczył Naimski.

Zaznaczył, że projekt jest realizowany zgodnie z harmonogramem. "Można powiedzieć, że w tej sprawie nie ma specjalnych kłopotów. Oczywiście kwestie środowiskowe jak zwykle są przeszkodą, ale pokonuje je inwestor, czyli Gaz-System" - dodał.

Na początku stycznia Gaz-System informował, że ma decyzje lokalizacyjne dla północnej części planowanego interkonektora gazowego Polska-Litwa.

Projekt połączenia systemów przesyłu gazu między Polską a Litwą (GIPL) został uznany przez Komisję Europejską za jeden z kluczowych w zakresie infrastruktury zapewniającej bezpieczeństwo dostaw, o krytycznym znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego UE w perspektywie krótko- i średnioterminowej. W październiku 2013 r. KE nadała mu status projektu będącego przedmiotem wspólnego zainteresowania (PCI).

Rura ma mieć średnicę 700 mm i połączy tłocznie gazu w Hołowczycach i Jauniunai. Całkowita długość GIPL to 534 km, z czego 357 km w Polsce. Szacowana wartość projektu GIPL to 558 milionów euro; odcinek polski ma kosztować 422 mln euro, a litewski - 136 mln euro.

W czerwcu 2016 r. podjęto decyzję o zmianie trasy interkonektora po stronie polskiej. Zamiast w podwarszawskiej Rembelszczyźnie, gazociąg będzie się zaczynał w Hołowczycach na wschodzie Mazowsza. Trasę podzielono na dwa odcinki: Hołowczyce-Rudka-Skroda oraz Rudka-Skroda-granica z Litwą. Pierwszy liczy 153 km i przebiega przez 18 gmin. Drugi - na który są już decyzje lokalizacyjne - ma 185 km i przebiega przez 16 gmin

>>> Czytaj też: Słowenia bez dostępu do wód międzynarodowych? Spór graniczny między Zagrzebiem a Lublaną jest coraz poważniejszy [MAPA]