"Prezes UOKiK nałożył na obie firmy kary finansowe. Net Credit musi w sumie zapłacić 1 312 947 zł, a Incredit – 351 153 zł. Ten ostatni został także zobowiązany do zwrotu klientom zawyżonych kwot odsetek. Obie firmy odwołały się od decyzji" - poinformował UOKiK w piątkowym komunikacie.

Według Urzędu obie firmy w przekazach reklamowych wprowadzały klientów w błąd, czyli stosowały nieuczciwe praktyki rynkowe.

"Konsument ma prawo do pełnej i rzetelnej informacji już na etapie reklamy. Tymczasem ukarane firmy wprowadzały w błąd co do istotnych szczegółów, które mogły zadecydować o tym, że ktoś skorzysta z ich oferty" - powiedział, cytowany w komunikacie, prezes UOKiK Marek Niechciał.

Reklama

Urząd zakwestionował m.in. taką praktykę, jak "darmowa" pożyczka. Jak wyjaśnił, Net Credit i Incredit zapewniały w reklamach, że nowi klienci dostaną pierwszą pożyczkę do 2000 zł na 30 lub 61 dni "za darmo". Natomiast - według Urzędu - w umowach stawiały jednak warunek – terminową spłatę. Jeśli klient się spóźnił, płacił prowizję, czasem także odsetki – np. w Net Credit było to 500 zł przy 2000 zł pożyczki.

"W przypadku niedotrzymania terminu spłaty pożyczki rzeczywiście darmowej, klient byłby zobowiązany do zapłaty odsetek za każdy dzień opóźnienia. Natomiast w tej sytuacji musiał dodatkowo zapłacić warunkowo zawieszone wynagrodzenie pożyczkodawcy. Opóźnienie w spłacie pożyczki promocyjnej wiązało się zatem z większym kosztem niż sugerowała to reklama. Mogło to wprowadzać konsumentów w błąd, co do ryzyka wiążącego się z zaciągnięciem pożyczki" – wskazał, cytowany w komunikacie, Waldemar Jurasz, dyrektor delegatury UOKiK w Krakowie, która przygotowała decyzję.

Kolejna zakwestionowana przez Urząd praktyka to "15 minut nie dla wszystkich". Zdaniem UOKiK obie firmy zapewniały też w reklamach, że pieniądze znajdą się na koncie klienta w ciągu 15 minut. "Zapomniały dodać, że dotyczy to tylko osób, które mają rachunek w jednym z siedmiu banków. Dodatkowo Incredit nie uściślił w reklamie, że 15 minut liczy nie od chwili złożenia wniosku, tylko jego pozytywnego rozpatrzenia" - wyjaśnił UOKiK.

"Nieprawdziwa wysokość RRSO" - to następna praktyka zakwestionowana przez Urząd. Jak tłumaczył UOKiK, w reklamach obu firm wysokość rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania była zaniżona, w niektórych przypadkach znacznie.

"Na przykład Net Credit dla pożyczki 500 zł na 30 dni, gdzie całkowita kwota do zapłaty wynosiła 650 zł, podawał RRSO w wysokości 741,82 proc., gdy rzeczywiście było to 2333,95 proc." - napisano.

UOKiK zakwestionował także "nieprawidłowe naliczanie odsetek". "Zgodnie z podpisanymi umowami Incredit powinien pobierać odsetki tylko od niespłaconej części pożyczki. Tymczasem przy kolejnych ratach naliczał je od pierwotnej wysokości zadłużenia. W efekcie klienci ponosili zawyżone koszty kredytu, np. przy pożyczce 2000 zł na 12 miesięcy (spłacanej w 12 ratach) tracili ponad 90 zł" - czytamy w komunikacie.

"Brak informacji o pośrednictwie i nazwie kredytodawcy" także został zakwestionowany przez Urząd. Jak podał UOKiK, do marca 2016 r. Net Credit oferował jako pośrednik pożyczki udzielane przez inne firmy. "Nie informował o tym w reklamach, przez co klienci mogli być zdezorientowani, kto faktycznie będzie ich wierzycielem" - czytamy. (PAP)

autor: Aneta Oksiuta