Zdaniem doradcy szefa MSZ, samo hasło przestrzegania praworządności jest tak uznaniowe, tak nieprecyzyjne, że w odniesieniu do kalkulacji finansowych „jest czystą hucpą polityczną”.

Zdaniem politologa, zarówno kwestie dotyczące przyjęcia bądź nie przez poszczególne państwa unijnego systemu dystrybucji przymusowych kwot imigranckich, jak i hasłowo ujęte przestrzeganie praworządności teoretycznie, choć nie prawnie, mogą mieć wpływ na negocjacje dotyczące przyszłego budżetu UE.

„A to z uwagi na fakt, że wola polityczna dużych mocarstw, o czym świadczy doświadczenie z integracji europejskiej, stoi ponad prawem unijnym. I te państwa mają zdolność forsowania własnego stanowiska politycznego” - dodał ekspert.

Zdaniem politologa dyskusja o budżecie będzie zapewne dotyczyć głównie tzw. funduszy spójności, czyli transferów finansowych z krajów bogatszych do biedniejszych regionów.

Reklama

Prof. Żurawski vel Grajewski podkreślił, że ta operacja nie jest działalnością charytatywną, ale wypełnieniem umowy zawartej w ramach Traktatów Akcesyjnych, w ramach której to umowy państwa biedniejsze otwierały swoje rynki na rozmaite przewagi konkurencyjne państw silniejszych gospodarczo.

„I wynikające z tego tytułu straty są rekompensowane transferem środków finansowych. Innymi słowy jest to wykupienie pewnej usługi - w postaci otwarcia rynku - i za te same pieniądze nie można wykupywać kolejnych usług w postaci otwarcia się na imigrantów. Natomiast samo hasło przestrzegania praworządności jest tak uznaniowe, tak nieprecyzyjne, że w odniesieniu z kolei do kalkulacji finansowych jest czystą hucpą polityczną” - ocenił doradca szefa MSZ.

Podkreślił, że byłoby to naruszeniem traktatów na wzór tego, co usiłuje przeforsować prezydent Francji, domagając się przeprowadzenia tzw. dyrektywy o pracownikach delegowanych, czyli burząc jeden z fundamentów jednolitego rynku europejskiego, jakim jest swoboda przepływu usług.

„Więc na zasadzie tak drastycznego łamania fundamentów integracji europejskiej jest to politycznie wyobrażalne, ale byłby to krok w kierunku zniszczenia integracji europejskiej i rozbicia Unii po prostu” - ocenił prof. Żurawski vel Grajewski.

W jego ocenie niewątpliwym celem Francji i prezydenta Emmanuela Macrona jest osobny budżet unii gospodarczej i walutowej, czyli strefy euro. Zdaniem politologa byłby to też wstęp do rozbicia Unii i jest to jeden z pomysłów na anulowanie rozszerzeń unijnych z lat 2004-2013, od Polski i tych państw, które weszły razem z nami, po Chorwację. „I zamknięcie się w starej Unii, coś, co jest określane Europą Karola Wielkiego, tej dawnej monarchii frankońskiej” - dodał.

Zdaniem Żurawskiego vel Grajewskiego to jednak Niemcy rozstrzygną o tym, czy w przyszłej koalicji rządowej znajdą się siły gotowe poprzeć projekt francuski, a – w w ocenie eksperta - nie zanosi się na to, bo jednym z elementów projektu francuskiego jest uwspólnotowienie długów, czyli założenie, że wszystkie przyszłe wspólne długi członków eurogrupy będą wspólnie spłacane, co de facto oznacza, że podatnicy niemieccy będą spłacali długi podatników francuskich.

„Tego oczywiście znów politycznie skutecznie nie można Niemcom zaproponować. Już prawie, że cały projekt był martwy, gdyby powstała koalicja jamajska z FDP, z liberałami niemieckimi. Niewątpliwie ich warunkiem zaporowym byłoby odrzucenie tego typu pomysłów” - zaznaczył politolog.

>>> Czytaj też: Media: Unia Europejska szykuje się do wojny handlowej z USA