Publiczna stacja telewizyjna RTS - jedna z tych, które ucierpiałyby na zniesieniu abonamentu - poinformowała, że zagłosowała wystarczająca liczba kantonów, aby referendum można było uznać za ważne.

W głosowaniu odrzucono obywatelską inicjatywę "No Billag" (Billag to nazwa spółki pobierającej opłaty abonamentowe), której autorami, jak pisze agencja AP, były ugrupowania skrajnie prawicowe. Zwolennicy zniesienia abonamentu argumentowali, że obowiązkowa opłata stawia publiczne media w uprzywilejowanej pozycji na rynku.

Ich przeciwnicy kładli nacisk na konieczność dofinansowywania rodzimej telewizji, programów i filmów produkowanych w Szwajcarii, co ze względu na to, że Szwajcarzy mówią czterema językami jest stosunkowo drogie. Innym argumentem przemawiającym za utrzymaniem abonamentu była obawa o to, że bez wsparcia dla publicznej telewizji i radia rynek zaleją programy z krajów sąsiednich i zaniknie szwajcarska odrębność kulturowa.

Obie izby parlamentu Szwajcarii znaczną większością głosów zaleciły obywatelom głosowanie na "nie" i z taką samą rekomendacją wystąpił szwajcarski rząd.

Reklama

Minister komunikacji Doris Leuthard powiedziała, że jest bardzo zadowolona, że Szwajcarzy są gotowi płacić za takie usługi publiczne i nie są wyłącznie zainteresowani mediami komercyjnymi. Wynik referendum pochwalił też szef niemieckiego publicznego nadawcy ZDF Thomas Bellut, który powiedział: "Szwajcarzy wysłali jasny sygnał, jak ważni są nadawcy publiczni dla pluralistycznego społeczeństwa".

>>> Czytaj też: Masakra psychotropowa. Gdzie leży wina za amerykańskie strzelaniny?