Skandal związany z redukcją emisji postawił przyszłość silników diesla w wątpliwość. Mimo to, jak pisze Elisabeth Behrmann w serwisie Bloomberg, Volkswagen spodziewa się, że konsumenci wkrótce powrócą do tej technologii.

„W niedalekiej przyszłości nastanie renesans diesla. Ci, którzy prowadzili auta z silnikami wysokoprężnymi, zdadzą sobie sprawę z tego, jak bardzo jest to komfortowe”, stwierdził dyrektor VW, Matthias Mueller, w poniedziałek na Międzynarodowym Salonie Samochodowym w Genewie. „Kiedy już fakt, że diesle są przyjazne dla środowiska zakorzeni się w świadomości ogółu, to nie będzie powodu, by ich nie kupować”.

Wypowiedź Muellera jest odważna, biorąc pod uwagę fakt, że Volkswagen wydał już około 30 miliardów dolarów na pokrycie kosztów związanych z karami, modernizacjami i kosztami prawnymi wynikającymi z fałszowania systemów emisji z silników diesla.

>>> Czytaj też: Motoryzacyjne premiery z Genewy. Zobacz najciekawsze modele aut [ZDJĘCIA]

Reklama

Obecnie Niemcy rozważają ewentualne zakazy wjazdy pojazdów z silnikami wysokoprężnymi do miast, a niektóre rządy (w tym Chiny, Francja i Wielka Brytania) wprowadziły plany wycofania się z diesla. Także konsumenci zaczęli unikać oleju napędowego, a po skandalu VW udział diesli w sprzedaży samochodów niemieckich spadł z połowy do jednej trzeciej.

W przeciwieństwie do optymistycznych prognoz Volkswagena, Toyota Motor Corp. pozbywa się w tym roku wersji diesla swoich samochodów. W ofercie ma tylko dwie hybrydy i jeden turbodoładowany silnik benzynowy w przeprojektowanym modelu Aurisa. Ford Motor Co. nie wycofuje się z oleju napędowego, ale bierze pod uwagę, że diesel traci na popularności w niektórych segmentach – zauważa Steven Armstrong, szef europejskiego działu Forda.

„Nadal widzimy przyszłość dla diesla, choć zapewne nie w mniejszych pojazdach”, powiedział Armstrong w wywiadzie dla Bloomberg Television. „Musimy zapracować sobie na zaufanie konsumentów, by upowszechnić świadomość o czystości oleju napędowego”.

Europejscy producenci samochodów są skłonni wciąż korzystać z oleju napędowego, by w skuteczny i opłacalny sposób spełnić wymogi regulacyjne w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla. Przynajmniej do czasu, aż zapotrzebowanie na elektryczne samochody o zerowej emisji wzrośnie. Niemieccy producenci są szczególnie narażeni na tę zmianę, jako że produkują modele o większej mocy.

„Potrzebujemy oleju napędowego, aby osiągnąć cele związane z emisją CO²”, powiedział Herbert Diess, który jest szefem brandu Volkswagena na masowy rynek, po zaprezentowaniu elektrycznego modelu I.D. Vizzion. To samochód, który może przejechać do 650 kilometrów na jednym ładowaniu. „W wielu przypadkach, kierowcy, którzy często jeżdżą, mogą być niezadowoleni z aut elektrycznych”.

Producenci samochodów w Unii Europejskiej muszą obniżyć emisję do średnio 95 gramów CO² na kilometr do 2021 roku. Spełnienie tych celów stało się trudniejsze, ponieważ popyt na diesle – które emitują o jedną piątą mniej CO² w porównaniu z odpowiednimi samochodami benzynowymi – spadł z powodu obawy konsumentów o zakazy wjazdów do centrów miast. Daimler AG, producent luksusowych pojazdów Mercedes-Benz, potwierdził, że emisje CO² wzrosły w ubiegłym roku, ponieważ nabywcy zdecydowali się na zakup większych samochodów.

Podczas gdy udział diesla w rynku spada w Europie, Mueller przewiduje zmiany. „Zasady gry w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o ochronę klimatu i celów emisji CO² są tak trudne, że rządy nie mogą obejść się bez oleju napędowego” – powiedział.

„W ostatecznym rozrachunku to konsumenci mają ostatnie słowo”, powiedział Carlos Tavares, dyrektor generalny PSA Group, producenta samochodów Peugeot, Citroen i Opel w wywiadzie dla telewizji Bloomberg. „Mamy bardzo jasną strategię w zakresie platform wielotorowych, co oznacza, że możemy montować na tych samych liniach auta benzynowe, diesle i samochody z napędem elektrycznym”.

Volkswagen w zeszłym roku zobowiązał się do wydania ponad 34 miliardów euro (42 miliardów dolarów) do 2022 roku, aby opracować technologię zasilania z akumulatorów i autonomicznego napędu. Ma także zamiar stworzyć elektryczne wersje wszystkich 300 modeli samochodów, ciężarówek i autobusów sprzedanych przez kilkanaście swoich marek do końca kolejnej dekady. Mueller zapowiedział, że firma nie przekroczy celów ustalonych przez UE.

>>> Czytaj też: Nawet Niemcy nie są gotowe odejść od Diesla, ale to nieuniknione [OPINIA]