900 firm wykonujących prace dla nuklearnych zakładów energetycznych w angielskim Sellafield przystąpiło w poniedziałek do solidarnościowego strajku z pracownikami rafinerii Lindsey w North Killingholme (hrabstwo Lincoln) protestującymi przeciwko zatrudnianiu obcokrajowców przy rozbudowie rafinerii.

Do akcji protestacyjnej przyłączyło się także ok. 300 przedsiębiorców współpracujących z elektrownią nuklearną Heysham w pobliżu Lancaster.

Kontraktorzy szkockich zakładów energetycznych w Longannet oraz zakładów petrochemicznych w Grangemouth z tego samego powodu wstrzymali prace na 48 godzin.

W Szkocji, gdzie w piątek strajkowało ok. 1,5 tys. osób, planowane są w poniedziałek wiece i spotkania związkowe.

Od poniedziałkowego świtu ok. 300 osób pikietuje bramy rafinerii Lindsey, protestując przeciwko ściągnięciu do pracy ok. 400 pracowników z Włoch i Portugalii przez włoskiego podwykonawcę robót, w czym dopatrują się przejawów dyskryminacji lokalnych pracowników. Wartość projektu rozbudowy rafinerii wynosi 200 mln funtów.

Reklama

Doniesienia sugerują, iż obcokrajowcy, z których ok. 100 już jest na miejscu i mieszka na specjalnie przystosowanej do tego celu barce, zostali zatrudnieni na gorszych warunkach niż te, które pracodawca musiałby zaoferować miejscowym pracownikom.

Total nie naruszył procedur

Operator rafinerii w Lindsey koncern Total dementuje te doniesienia i wskazuje, iż przetarg na rozbudowę rafinerii został przeprowadzony rzetelnie i był otwarty dla firm brytyjskich.

Jednak według laburzystowskiego posła Jona Cruddasa główny wykonawca robót dla Totalu - kalifornijska firma Jacobs - powierzył Brytyjczykom tylko prace przy sprzątaniu, zaś do prac technicznych zakontraktował podwykonawcę - włoską firmę Irem, która zamierza ściągnąć do ich wykonania Włochów i Portugalczyków.

Minister ds. biznesu, przedsiębiorczości i reformy regulacji Peter Mandelson powiedział telewizji Sky, iż zagraniczne firmy powinny okazać wrażliwość na nastroje lokalne, gdy zastanawiają się nad sprowadzeniem do W. Brytanii pracowników z innych krajów, ale w działaniach Totalu nie dopatrzył się nieprawidłowości.

Kierownictwo Totalu ma spotkać się w poniedziałek z brytyjskimi podwykonawcami i działaczami związkowymi w miejscowości Scunthorpe, gdzie w przeszłości doszło do protestów przeciwko zatrudnianiu Polaków i Hiszpanów przy rozbudowie tamtejszych zakładów energetycznych.

W rozładowanie sporu zaangażował się też arbiter w sporach pracowniczych - Acas.