Nie ma jakiegokolwiek ryzyka politycznego wpływania na Sąd Najwyższy; spór o TK jest zakończony, a polscy sędziowie mają bardzo mocne gwarancje niezawisłości - to niektóre tezy zawarte w opracowanej przez rząd "białej księdze" ws. reform wymiaru sprawiedliwości.

Liczący 98 stron dokument, z którym zapoznała się PAP, został przekazany szefowi Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerowi przed czwartkowym spotkaniem z premierem Mateuszem Morawieckim.

Celem dokumentu - według kancelarii rządu - jest "wyjaśnienie, że zarzuty kierowane pod adresem reform nie mają podstaw" oraz "rozwianie obaw naszych europejskich partnerów o stan praworządności w Polsce".

Jak zaznaczono w opracowaniu, "biała księga" ma wyjaśnić przyczyny, dla których reformy sądownictwa są w Polsce konieczne i sposób, w jaki poprawią one jego funkcjonowanie.

Rząd przekonuje też w dokumencie, że polskie ustawodawstwo nie odbiega od tego, jakie obowiązuje w innych krajach o ugruntowanej demokracji, a reformy są uzasadnione problemami, z którymi od lat boryka się sądownictwo.

Reklama

W 212 punktach zamieszczonych w ośmiu rozdziałach autorzy dokumentu tłumaczą, dlaczego Polska potrzebuje reformy sądownictwa, jakie są uwagi KE na tle stanu prawnego w Polsce i innych krajach UE, a także odnoszą się do zarzutów dotyczących niezawisłości sędziowskiej, Krajowej Rady Sądownictwa oraz Trybunału Konstytucyjnego.

We wstępie białej księgi autorzy apelują o merytoryczną i spokojną dyskusję, gdyż jej dotychczasowy przebieg nie przysłużył się i tak niskiemu zaufaniu polskiego społeczeństwa do wymiaru sprawiedliwości. "Ostre słowa padały i ze strony zwolenników reform, i ich krytyków. Wyrażamy z tego powodu ubolewanie, a przekazując państwu tę białą księgę apelujemy o to, by dalsza dyskusja odbywała się w oparciu o rzeczowe argumenty prawne" - czytamy.

W dokumencie stwierdzono, że jedną z największych plag polskiego sądownictwa jest przewlekłość postępowań. Proponowanym przez rząd rozwiązaniem tego problemu "jest nie tylko zmiana kadr w sądach na młodsze i bardziej dynamiczne – ale przede wszystkim reforma procedur".

Autorzy podkreślili również, że wprowadzenie instytucji skargi nadzwyczajnej rozszerza zakres ochrony praw obywateli, nie rodząc żadnego zagrożenia dla stabilności orzecznictwa.

W "białej księdze" zwrócono uwagę, że polskie sądownictwo cieszy się bardzo niskim zaufaniem społecznym. Autorzy przywołali wyniki badań Fundacji CourtWatch, zgodnie z którymi tylko 24 proc. obywateli uważało, że sądy są niezależne, a sędziowie niezawiśli „zawsze” lub „w zdecydowanej większości orzeczeń”.

Rząd jako przyczynę niskiego zaufania do sądownictwa wskazał "brak realnego rozliczenia sędziów, którzy zhańbili się w przeszłości powiązaniami z systemem komunistyczny". Ponadto, jako problem polskiego wymiaru sprawiedliwości wymieniono też nierównowagę pomiędzy sądownictwem a innymi władzami.

W "białej księdze" podkreślono, że polscy sędziowie mają bardzo mocne gwarancje niezawisłości - jedne z najsilniejszych w całej Europie - dlatego użycie art. 7 unijnego traktatu przez KE wobec Polski jest nieuzasadnione. "Przepisy o KRS zapewniają tej radzie decydujący głos środowisku sędziowskiemu (sędziowie stanowią 2/3 jej członków) (...). Z uwagi na taką kompozycję KRS nie istnieje jakiekolwiek ryzyko politycznego wpływania na Sąd Najwyższy" - zaznaczono w dokumencie.

Rząd przekonuje ponadto, że sama niezawisłość indywidualnych sędziów względem prezesów sądów (i tym samym pośrednio względem władzy wykonawczej) nie zostaje osłabiona, a wzmocniona. Służyć ma temu m.in. zakaz przenoszenia sędziów między wydziałami, czy losowy przydział spraw. "Niezawisłość nie jest w żadnym stopniu zagrożona przez procedurę obsady prezesów sądów; daje ona KRS możliwość zablokowania każdej decyzji o odwołaniu prezesa" - czytamy w dokumencie.

Jego autorzy oświadczyli, że dotychczasowy sposób przeprowadzania zmian dowodzi, że celem reformy nie było przeprowadzenie czystki personalnej w wymiarze sprawiedliwości - od czasu wejścia w życie przepisów odwołano kilkanaście procent prezesów i wiceprezesów sądów, a proporcjonalne reagowanie na dostrzeżone w sądach nieprawidłowości.

Autorzy przekonują, że nieuzasadnione są obawy wynikające z faktu, że to Minister Sprawiedliwości wyznacza prezesów sądów. "Uprawnienie to służy zachowaniu równowagi władzą sądowniczą a wykonawczą – i przysługiwało Ministrowi od dawna w odniesieniu do prezesów sądów okręgowych i apelacyjnych" - zaznaczono w dokumencie.

Rząd przekonuje też, że spór dotyczący Trybunału Konstytucyjnego należy uznać za zakończony; skład TK jest prawidłowy i zgodny z prawem, a samo jego działanie gwarantuje należytą kontrolę konstytucyjności i pluralizm orzeczniczy. Jak zaznaczono, "to w poprzedniej kadencji Sejmu złamano prawo – obecna Kadencja naprawiła to naruszenie".

"Wbrew stawianym mu zarzutom upolitycznienia w składach orzekających( TK - przy. PAP) w bardzo istotnym stopniu uczestniczą sędziowie wybrani przez Sejm w poprzednich kadencjach (mieli w tych składach większość w ponad 42 proc. przypadków)" - zaznaczono w "białej księdze".

W dokumencie podkreślono, że "wbrew zarzutom Trybunał pod rządami obecnej prezes działa nie mniej sprawnie niż wtedy, gdy funkcję tę pełnił jej poprzednik". Rząd zauważył, że w ciągu ostatnich 14 miesięcy wyrokami zakończyło się 38 spraw.

Autorzy dokumentu zwrócili szczególną uwagę na potrzebę rozliczenia "z dziedzictwem komunizmu". "Rozliczenie się z dziedzictwem komunizmu w polskim sądownictwie jest realizacją wartości europejskich, tak jak było nim rozliczenie się z nazizmem czy faszyzmem przez inne kraje Europy" - podkreślono.

W tej części dokumentu przypomniano m.in. sprawę rotmistrza Witolda Pileckiego (skazanego w sfingowanym procesie i straconego w 1948 r.) oraz sprawę generała "Nila" (skazanego na karę śmierci i straconego w 1953 roku). "Sędziów wydających te i setki innych podobnych wyroków nigdy nie spotkały konsekwencje" - czytamy.

W "białej księdze" podano też przykłady zasiadających do dziś w SN sędziów, którzy w czasie stanu wojennego wydawali wyroki na opozycjonistów, np. za rozpowszechnianie ulotek czy działalność w związkach zawodowych.

W konkluzjach dokumentu napisano, że stwierdzenie przez Radę Europejską ryzyka naruszenia przez Polskę wartości unijnych w sytuacji, w której polskie przepisy w dużym stopniu przypominają rozwiązania z innych państw członkowskich, rodzi niebezpieczeństwo nadużywania tej procedury w przyszłości.

"Dalsze działania tego rodzaju są ryzykowne jeszcze z jednej przyczyny: mogą one wzmocnić obecne coraz intensywniej od kilku lat nastroje antyeuropejskie, a w konsekwencji populistyczne, antyunijne siły dążące do zanegowania jednego z największych sukcesów powojennej Europy jakim jest Unia Europejska" - podkreślono.

Rząd zaznaczył też, że reformy sądownictwa w Polsce "nie odbiegają od europejskich standardów ochrony praworządności – a każde z przyjętych rozwiązań ma swój odpowiednik w innych krajach Unii Europejskiej lub jest bardzo zbliżone do obecnych tam od lat rozwiązań, nigdy niekwestionowanych przez Komisję". (PAP)

Autorzy: Mateusz Mikowski, Krzysztof Strzępka

>> Czytaj też: To przełom. Bruksela chwali Polskę za gospodarkę. Ale za politykę już gani