Dyskusje krajów unijnych w tej sprawie trwają już dość długo. Propozycje w tej sprawie zostały przedstawione jeszcze w listopadzie 2016 r. Postawą stolic jest zniecierpliwiona Komisja Europejska, która chciałaby dokończenia prac nad unią bankową.

"Porozumienie w sprawie tego pakietu jest już mocno opóźnione. Podczas gdy zbliżamy się do niego, zdecydowano, że lepiej jeszcze dać sobie trochę czasu, żebyśmy mogli być pewni, że robimy wszystko tak jak trzeba. Ale nie może to trwać wiecznie" - mówił na konferencji prasowej wiceszef KE ds. stabilności finansowej Valdis Dombrovskis.

Chodzi o nowelizacje rozporządzenia w sprawie wymogów ostrożnościowych dla instytucji kredytowych i firm inwestycyjnych oraz dyrektywy w sprawie warunków dopuszczenia instytucji kredytowych do działalności oraz nadzoru ostrożnościowego nad instytucjami kredytowymi i firmami inwestycyjnymi z 2013 r.

Propozycje te zawierają m.in. wymóg wprowadzenia wiążącego wskaźnika dźwigni dla banków, aby powstrzymywać je przed nadmierną akcją kredytową bez posiadania odpowiednich zabezpieczeń.

Reklama

Proponowane zmiany dotyczą też dyrektywy w sprawie naprawy oraz restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (BRRD), a także rozporządzenia w sprawie jednolitego mechanizmu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji (SRMR) z 2014 r., które określają zasady dotyczące naprawy oraz restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji instytucji zagrożonych upadłością.

Bułgarska prezydencja UE przygotowała na wtorkowe spotkanie kompromis i miała nadzieję, że uda się go zaakceptować. Przeszkodą - według źródeł unijnych - była postawa Niemiec, a także innych krajów zgłaszających uwagi. Formalnie punkt ten został we wtorek zdjęty z porządku posiedzenia. Jednak dyskusje w tej sprawie toczyły się podczas śniadania (taka formuła pozwoliła na bardziej otwartą wymianę zdań, która nie była publiczne dostępna).

Niemcy były reprezentowane przez wiceministra finansów Jensa Spahna, który w nowym gabinecie Angeli Merkel ma objąć tekę szefa resortu zdrowia. Jego zastrzeżenia teoretycznie mogły zostać zignorowane (do przyjęcia tych przepisów potrzeba większości kwalifikowanej, a nie jednomyślności), ale wygrało przekonanie, że Niemcy, największa gospodarka eurolandu, nie mogą być pomijane przy konstruowaniu kluczowych przepisów. W Brukseli cała sprawa wiązana jest z finalizowaniem powstawania rządu w Berlinie i wypracowywanej przez niego zgody z Paryżem co do reform eurolandu.

Minister finansów sprawującej przewodnictwo Bułgarii Władisław Goranow tłumaczył na konferencji prasowej, że w pakiecie jest kilka spraw, co do których nie mogą się zgodzić państwa członkowskie. "Jesteśmy zgodni co do zasad i większość krajów członkowskich zgodziła się, żeby nie otwierać kompromisów, które zostały dotychczas wypracowane. To bardzo dobry punkt startowy dla naszej pracy w nadchodzących tygodniach" - podkreślił.

Zarówno on, jak i Dombrovskis mają nadzieję, że porozumienie na szczeblu ministrów uda się wypracować do maja. "Jest wysokie prawdopodobieństwo, że w maju osiągniemy porozumienie" - ocenił Goranow.

Dombrovskis zapewniał, że nie ma ani jednego kraju członkowskiego, którzy przeciwstawiałby się tym propozycjom. "Są techniczne różnice, które stopniowo usuwamy" - przekonywał.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)