Jak powiedział w środę sekretarz generalny Fenprof (jeden z głównych portugalskich syndykatów pracowników oświaty) Mario Nogueira, w przypadku gdyby rząd premiera Portugalii Antonia Costy zbagatelizował czterodniowy strajk, związkowcy podejmą działania służące zaostrzeniu protestu.

“W pierwszym dniu strajku nie udało nam się dojść do porozumienia ze stroną rządową. Jeśli w najbliższych dniach rząd nie ustosunkuje się do naszych postulatów, przeprowadzimy kolejne akcje protestacyjne” - dodał Nogueira.

Z szacunków organizatorów strajku wynika, że czterodniowy protest sparaliżował funkcjonowanie kilku tysięcy publicznych szkół w całej Portugalii.

Jak powiedziała PAP Maria Morais z Narodowej Federacji Oświaty (FNE), protest prowadzony jest z podziałem na regiony. Ujawniła, że w pierwszym dniu strajku do pracy nie przyszło około 70 proc. nauczycieli szkół publicznych.

Reklama

“W pierwszym dniu protestowały szkoły w stołecznej aglomeracji, w Setubalu, Santarem oraz na archipelagu Madery. Dziś strajkują placówki oświatowe na południu kraju, zaś do piątku do protestu przyłączą się szkoły ze środkowej i północnej Portugalii” - wyjaśniła Maria Morais.

Protest nauczycieli, którzy domagają się poprawy warunków pracy i podwyżki płac, jest drugim w tym tygodniu strajkiem w Portugalii. W poniedziałek z podobnymi żądaniami do 24-godzinnego strajku przystąpili pracownicy kolei. Prowadzony na terenie całego kraju protest doprowadził do odwołania blisko 1400 połączeń. W trasę wyjechało zaledwie 328 pociągów.

Komentatorzy odnotowują, że marzec jest miesiącem o największej liczbie protestów społecznych przeciwko socjalistycznemu rządowi Antonia Costy od czasu jego zaprzysiężenia w listopadzie 2015 r.

W środę późnym popołudniem pod siedzibą portugalskiego rządu odbędzie się manifestacja zwołana przez związki zawodowe. W pikiecie wezmą udział m.in. syndykaty pracowników oświaty, transportu oraz sektora służby zdrowia.

Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)