W poniedziałek mieliśmy aż 4,46 zł. za euro. Zaledwie kilka miesięcy temu był to kurs niewyobrażalny, a eksporterzy alarmowali, że złoty jest za mocny. Teraz złoty szuka dna, zaś analitycy mają coraz gorsze prognozy dla słabnącej polskiej waluty. Obecnie złoty wobec euro jest na najgorszym od sierpnia 2004 roku poziomie.

Wcale nie musi to być koniec rajdu złotego w dół. Inwestorzy obawiają się, że spowolnienie gospodarcze w Europie Wschodniej będzie większe niż sądzili dotychczas.

Kogo cieszy słaby złoty?

Jak podlicza agencja Bloomberga, tegoroczny spadek wartości złotego to już 7,9 proc., zaś nasza waluta jest trzecią najgorszą spośród 26 walut emerging markets. Zaś jeżeli wziąć pod uwagę minione pół roku, to złoty jest po prostu największym tracącym wśród tych 26 walut.

Eksporterzy marzyli o słabszym złotym, ale na razie niewiele z niego nie mają. Recesja sprawiła, że zapotrzebowanie na polskie produkty zmalało. A polski rząd ocenia, że PKB, które wzrosło w ubiegłym roku o 4,8 proc., w tym roku wzrośnie zaledwie o 1,7 proc.

Reklama

Chwilka mocniejszego złotego

Jak podkreśliła w komentarzu Joanna Pluta z departamentu doradztwa i analiz DM TMS Brokers, poniedziałkowa sesja na rynku walutowym nie cechowała się dużą zmiennością, tak w kraju, jak na rynku międzynarodowym. Początkowo złoty się umacniał. "Notowania EUR/PLN zeszły z poziomu 4,4730 w okolice 4,4100, kurs USD/PLN natomiast zniżkował z 3,5100 do 3,4600".

To jednak trwało niedługo. W następnych godzinach polska waluta znowu zaczęła się osłabiać i ostatecznie zakończyła dzień na poziomie 3,4800 względem dolara oraz 4,4600 w stosunku do euro.

"Większą utratę wartości do USD powstrzymało odbicie w notowaniach eurodolara. Kurs EUR/USD zdołał bowiem odbić się od wsparcia na poziomie 1,2700, co poskutkowało wzrostem w okolice 1,2800".

"Rano było umocnienie złotego, pomimo kiepskich nastrojów dla rynków wschodzących. Mogło to być spowodowane troszkę lepszym odczytem PMI dla Polski" - powiedział w rozmowie z PAP Marcin Grotek, analityk z Banku Raiffeisen.Wskaźnik PMI w styczniu 2009 r. wzrósł pierwszy raz od 11 miesięcy do 40,3 wobec 38,3 pkt w grudniu 2008. Zdaniem Marcina Grotka, ważnym poziomem dla złotego jest 4,46-4,48 do euro.

Możliwe znów chwilowe umocnienie

Zdaniem Joanny Pluty, złoty może po raz kolejny spróbować umocnić się w czasie jutrzejszej sesji. Długotrwała korekta jest jednak mało prawdopodobna, ponieważ nastroje na rynku są wciąż bardzo pesymistyczne.

"Ewentualne odreagowanie miałoby zatem jedynie techniczny charakter i byłoby możliwe w wyniku osiągnięcia przez kurs złotego istotnych oporów osłabienia – 3,5000 na parze USD/PLN, 4,5000 w notowaniach EUR/PLN oraz 3,0000 w przypadku CHF/PLN. Złotego w najbliższych dniach może również wspierać aukcja obligacji, jaka zostanie przeprowadzona w środę – w ramach przetargu zostaną zaoferowane obligacje o łącznej wartości 2,8 – 3,8 mld zł" – dodaje Joanna Pluta.
Jak pokazał przykład styczniowego przetargu, nawet w czasie spekulacji związanych z rozliczaniem opcji walutowych, aukcja obligacji zdołała doprowadzić do krótkotrwałego umocnienia polskiej waluty.

Ale potem – znowu w dół?

Zdaniem Przemysława Kwietnia, głównego analityka X-Trade Brokers DM, polska waluta nie wykorzystała popołudniowej zwyżki na parze EURUSD i to przesądziło o słabym zakończeniu handlu.

Analitycy obecnie zakładają, że polska waluta w dłuższym horyzoncie będzie tracić na wartości . Obecny ważny poziom wsparcia to 4,46-4,48 za euro - szacują.
Zdaniem Marcina Grotka, póki złoty jest powyżej tego poziomu, może krótkoterminowo zyskiwać. "W dłuższym horyzoncie będzie jednak tracić, zaś przebicie tego poziomu będzie sygnałem do dalszego osłabienia" - ocenił Grotek.

Cytowany przez Bloomberga Gillian Edgeworth, ekonomista Deutsche Bank AG w Londynie napisał w poniedziałkowej nocie do klientów, że wobec otoczenia słabnącej gospodarki, pogarszającej się polityki fiskalnej i malejących stóp procentowych, obecny trend deprecjacyjny złotego, korony i forinta prawdopodobnie się utrzyma.

W regionie nie najlepiej

Polski złoty osłabia się, towarzysząc w tych spadkach forintowi, czeskiej koronie i rosyjskiemu rublowi, który przestał już się bronić. W poniedziałek rosyjska waluta spadła poniżej ustalonego przez bank centralny progu 36 rubli za dolara. Zaledwie dwa tygodnie po tym, jak Sergiej Ignatiew, szef Banku Rossiji postanowił rozszerzyć korytarz wahań pieniądza oraz obiecał jego obronę.

Rubel potaniał w poniedziałek o 1,70 proc. do 36,3550 za dolara, czyli do najniższego poziomu od stycznia 1998 roku.

"Na świecie pogarsza się nastawienie inwestorów do ryzyka, toteż presja na rubla będzie trwała” – uważa Martin Blum, szef strategii gospodarczej i walutowej dla rynków wschodzących we włoskim banku UniCredit w Wiedniu.

Lepsze prognozy nie pomagają

Złoty słabnie, choć niektórzy analitycy zaczęli zwracać uwagę, że polska waluta, tak jak węgierski forint, jest nadmiernie wyprzedawana. Dzieje się tak dlatego, że inwestorzy prawdopodobnie wyceniają obie waluty z nadmiernym pesymizmem w związku ze spowolnieniem ekonomicznym - tak uważa Stuart Bennett, strateg walutowy w banku Calyon.

Złoty osłabł do euro w styczniu o 6,6 proc. Forint stracił 10,5 proc, najwięcej spośród walut krajów wschodzących. Czeska korona straciła 5,1 proc.
Szczególnie dane z Węgier i Polski są na silniejszym poziomie niż dane z Czech - uznał Bennett. "Fundamentalne czynniki wskazują, że zarówno forint jak i złoty są niedowartościowane wobec korony" - napisał Bennett w piątkowej nocie do inwestorów.

Takie komentarze na razie nie zmieniają nastawienia inwestorów. W tym roku forint stracił już wobec euro 12 proc. to czwarty najgorszy wynik wśród 177 walut monitorowanych przez Bloomberga. W poniedziałek forint spadł nawet do rekordowo niskiego poziomu – 299,31 wobec euro.

Polskie władze obecnie milczą na temat złotego. Ale węgierski premier Ferenc Gyurcsany powiedział w poniedziałek, że Węgry muszą zastopować spadek forinta. Węgierska gospodarka zależy od kredytów denominowanych w zagranicznej walucie – relacjonuje Bloomberg. Gyurcsany spotkał się w poniedziałek z szefem węgierskiego banku centralnego. "Gwałtowny spadek waluty jest szczególnym przedmiotem zainteresowania dla rządu, niezależnie od faktu, że inne waluty w regionie również słabną" – dodał węgierski premier. "To szkodzi gospodarce i mamy pracę do wykonania, by zahamować to zjawisko lub je uspokoić" .