Kiedy są kłopoty z tworzeniem przyszłości, lepiej zająć się przeszłością. Historię łatwiej dopasować do aktualnych potrzeb. Dla wielu przywódców jest to najważniejsze. Tak od dawna dzieje się w Rosji, ale – jak też dobrze wiemy w Polsce – nie tylko tam.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Jesienią ubiegłego roku w Moskiewskim Maneżu, reprezentacyjnym budynku w pobliżu Kremla, zorganizowano wystawę o Rosji w XXI w. Jej rola będzie rosnąć, dowodziły eksponaty i filmy. Jeden z nich pokazywał, że Europa upadnie, bo zanika tradycyjny model rodziny i zaczyna dominować ideologia promowana przez środowiska homoseksualne. Zginie również Ameryka, bo zniszczą ją katastrofy naturalne wywołane przez ocieplenie klimatu. W tym samym czasie Rosja będzie się rozwijać. Podstawą jej rozkwitu staną się silna gospodarka, tradycyjne religie, kultura i historia ojczysta oraz wojsko.
„Rosja ma tylko dwóch sojuszników: armię i flotę” – to słynne powiedzenie przedostatniego cara Wszechrusi Aleksandra III było mottem militarnej części wystawy. W jej centrum znajdował się żołnierz przyszłości z wersją kałasznikowa, która zapewne dopiero powstaje. Jego mundur przypominał wyposażenie szturmowców z „Gwiezdnych wojen”. Tuż obok umieszczono cytat z Władimira Putina, według którego „jeszcze nikt nie wymyślił lepszego sposobu na osiągnięcie mistrzostwa wojskowego niż realne działania bojowe”.
Reklama

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP