Z kolei szef MSZ Jacek Czaputowicz cytowany przez poniedziałkową "Rzeczpospolitą" stwierdził: "Po wykluczeniu Aleksieja Nawalnego wyborów w Rosji nie można uznać za demokratyczne".

Wiceminister Marek Magierowski był pytany w poniedziałek w TVN 24 o niedzielne wybory prezydenckie w Rosji. Władimir Putin, który ubiegał się w nich o kolejną kadencję, uzyskał 76,67 proc. głosów - poinformowała w poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza po przeliczeniu 99,8 proc. głosów. Frekwencja wynosiła 67,4 proc.

Magierowski powiedział, że nie wyklucza, iż "w ramach kurtuazji" Polska prześle gratulacje Władimirowi Putinowi . "Niezależnie o tego, czy mamy jakiekolwiek wątpliwości, co do przebiegu wyborów, ich przejrzystości, ich mniej czy bardziej demokratycznego charakteru, to głowy państw zazwyczaj wymieniają się kurtuazyjnymi gratulacjami" - powiedział Magierowski.

Wynik, jaki uzyskał Władimir Putin, tj. 76,67 proc. głosów, według Magierowskiego, "to na pewno dużo, gdyby porównać te wybory do wyborów w innych krajach demokratycznych". "Natomiast, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie wątpliwości, które Zachód - szeroko rozumiany - wyrażał w ostatnich latach, jeśli chodzi o procesy demokratyczne w Rosji, to ten wynik absolutnie nie dziwi" - ocenił.

Reklama

Jak mówił Magierowski, Putin "rządzi dłużej niż Breżniew, nawet biorąc poprawkę na ten krótki okres, kiedy scedował władzę, a właściwie tylko pewne formalności związane ze sprawowaniem władzy na Dmitrija Miedwiediewa lata temu". "Trudno to nazwać podziwem, na pewno (Putin-PAP) jest sprawnym politykiem, chociaż biorąc pod uwagę fakt, że rządzi Rosją tak długo, krajem, którym nie łatwo jest rządzić, natomiast metody rządzenia i technologia władzy musi budzić wątpliwości" - powiedział Magierowski.

"Nie chciałbym definiować tego, czym jest dzisiaj władza w Rosji i kim jest Władimir Putin, natomiast trudno nazwać Rosję dzisiaj demokracją z prawdziwego zdarzenia, stuprocentową" - dodał. Przypomniał także, że Polska nie uznała wyborów na Krymie.

Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 r., po referendum uznanym przez władze Ukrainy i Zachód za nielegalne. Wcześniej rosyjscy żołnierze w nieoznakowanych mundurach przejęli kontrolę nad znajdującymi się na półwyspie strategicznymi obiektami ukraińskiej armii i lokalnych władz.

Najnowsze dane Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) wskazują, że wynik uzyskany przez Putina jest wyższy niż w jakichkolwiek poprzednich wyborach prezydenckich, w których brał on udział. W 2000 roku, u początku swych rządów, Putin uzyskał w wyborach 52,9 proc., w 2004 - 71,3 procent, a w 2012 - gdy wrócił na Kreml po czteroletnim sprawowaniu urzędu premiera - 63,6 proc.

Na drugim miejscu jest kandydat Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Paweł Grudinin, który według najnowszych danych CKW uzyskał 11,2 proc. głosów. Grudinin oświadczył, że wybory ocenia, jako nieuczciwe.

>>> Czytaj też: Władimir Putin ponownie wygrywa wybory prezydenckie w Rosji [WYNIKI EXIT POLLS]