Wczorajsza sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się od sporych spadków, które w ciągu dnia były kontynuowane. Nie było widać żadnych oznak popytu, który zechciałby wesprzeć notowania. Coraz głośniej mówi się o wręcz fatalnych wynikach za ostatni kwartał zeszłego roku, a na same raporty nakłada się jeszcze ogromna niepewność co do przyszłości. W takich warunkach przy spadających indeksach w Europie Zachodniej byki postanowiły nie walczyć tylko poczekać, aby akcje odkupić po niższej cenie.

Spadki, które około godziny 16 na indeksie WIG20 wynosiły już 4,5 proc. zepchnęły indeks szerokiego rynku WIG w obszary nowych minimów bessy. Informacje takie jak likwidacja spółki Swarzędz działają na wyobraźnie inwestorów, a bardziej doświadczone osoby wiedzą, że takich złych wieści czeka nas więcej. W takiej atmosferze nie pomaga rosnący indeks PMI dla przemysłu. Tylko niepoprawny optymista mógłby uwierzyć, że najcięższe chwile dla polskiego przemysłu już minęły. Na parkiecie notowania ostatecznie zakończyły się prawie 4-procentowymi spadkami.

Za oceanem sesja rozpoczęła się od spadków, na które dominujący wpływ miały wciąż bardzo złe dane. Otóż wydatki Amerykanów już szósty miesiąc z rzędu spadają. Wiedząc, że amerykańska gospodarka konsumpcją stoi, nie może cieszyć rosnąca stopa oszczędności, która przy wciąż spadających dochodach tylko pogłębia zapaść. O godzinie 16 opublikowano jednak lepszy od oczekiwań odczyt indeksu ISM dla przemysłu. Dynamicznie odbił się od dna szczególnie składnik odpowiadający za nowe zamówienia. To wlało trochę nadziei, która zaczęła podnosić indeks z dziennych minimów.

Bykom nie przeszkadzały nawet wciąż złe wiadomości ze spółek i przed godziną 19 dominującym kolorem była już zieleń. Wtedy to podaż zepchnęła notowania na południe, jednak ostatnia godzina należała z powrotem do byków. Indeks ostatecznie kończył sesję neutralnie, a technologiczny Nasdaq wzrósł o ponad 1 proc. Przy braku wsparcia ze strony polityków i pośród nienajlepszych nastrojów taki wynik może cieszyć, szczególnie mając na względzie fakt, że spółki technologiczne mogą jako pierwsze odzyskać grunt pod nogami, co wskazywać powinien właśnie Nasdaq.