Li został zatrzymany w swojej rezydencji w Seulu, a następnie umieszczony w areszcie na przedmieściach południowokoreańskiej stolicy. Podejrzewa się go o przyjęcie łapówek opiewających na ok. 11 mld wonów (10,2 mln USD) oraz defraudację kolejnych 35 mld wonów (32,4 mln USD).

Za wszystkie przestępstwa, o które jest podejrzewany, grozi mu do 45 lat pozbawienia wolności. Prokuratura ma 20 dni na postawienie mu formalnych zarzutów – podaje Yonhap.

Były szef państwa miał przyjmować łapówki m.in. od koncernu elektronicznego Samsung – największego konglomeratu biznesowego w kraju. Zarzuca mu się również zatajenie faktu posiadania – za pośrednictwem członków rodziny – firmy produkującej części samochodowe DAS. Według agencji Associated Press i japońskiego tygodnika „Nikkei Asian Review” miał on również przyjmować pieniądze od południowokoreańskiej agencji wywiadowczej.

„Czuję, że to wszystko moja wina i mam wyrzuty sumienia” - napisał Li w odręcznej notatce, opublikowanej na Facebooku w czwartek w nocy, na krótko przed aresztowaniem.

Reklama

W styczniu 76-letni konserwatysta Li zaprzeczał zarzutom o korupcję i oceniał toczące się przeciwko niemu dochodzenie jako zemstę polityczną ze strony obecnej administracji, kierowanej przez liberalnego prezydenta Mun Dze Ina.

Li jest drugim byłym szefem państwa południowokoreańskiego, aresztowanym za korupcję w ciągu ostatnich 12 miesięcy, i czwartym w historii tego kraju. W latach 90. spotkało to Czun Du Hwana i Roh Tae Wu.

Andrzej Borowiak (PAP)