W rozmowie w Radiu ZET Woźny podkreślił, że jednym z dwóch najważniejszych elementów programu "Czyste powietrze" jest wprowadzenie norm jakościowych dla kotłów na paliwo stałe. "Chodzi o to, żeby nie produkować w Polsce już kopciuchów" - podkreślił. Tzw. kopciuchy, w których można palić paliwami bardzo złej jakości, są jedną z głównych przyczyn zanieczyszczenia powietrza.

Pytany, czy policzono, ile jest w Polsce takich kotłów, Woźny podkreślił, że praktycznie żadne miasto, nawet to najbardziej zanieczyszczone, nie przeprowadziło pełnej, profesjonalnej inwentaryzacji "tych wszystkich źródeł zanieczyszczeń". Polityk podkreślił, że "rząd nie zrobi tego sam".

"Z pewnością jest tak, że trzeba mieć precyzyjną informację na temat tego, co nas truje. Ta precyzyjna informacja to jest rzeczywiście policzenie wszystkich kotłów, kopciuchów" - mówił Woźny. "To, co musimy zrobić, to stworzyć takie narzędzie. Można je stworzyć tylko i wyłącznie we współpracy z gminami" - podkreślił.

Woźny poinformował, że w ramach pilotażowego programu obejmującego 33 najbardziej zanieczyszczone miasta nastąpi inwentaryzacja wszystkich kotłów znajdujących się na terenie danej gminy. "Nie chodzi o to, żeby takie kotły były inwentaryzowane w ten sposób, że ktoś to spisze na kartce i wrzuci do segregatora. Trzeba stworzyć do tego jakiś prosty system informatyczny taki, żeby te wszystkie informacje były tam odnotowywane" - ocenił.

Reklama

W połowie marca Woźny znalazł się w grupie 17 odwołanych przez premiera wiceministrów. Kilka dni później Mateusz Morawiecki powołał go na rządowego pełnomocnika ds. programu "Czyste powietrze”. KPRM podała, że Woźny będzie m.in. odpowiedzialny "za kontynuację prac nad programem pilotażowym STOP SMOG, w ramach którego rząd będzie współpracować z 33 polskimi miastami umieszczonymi przez Światową Organizację Zdrowia na liście 50 miast w Europie z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem, pomagając tym miastom przeprowadzić finansowaną ze środków publicznych termomodernizację budynków mieszkalnych należących do najmniej zamożnych gospodarstw domowych".

W niedzielnej rozmowie poruszono również kwestię zasad, na których polityk obecnie jest zatrudniany. "Funkcję pełnomocnika pełnię nieodpłatnie, natomiast zostałem zatrudniony w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii po to, żeby jakieś miejsce w administracji, w którym mogę funkcjonować i działać" - poinformował Woźny. Dodał też, że od czasu decyzji o tym, by pracował w charakterze pełnomocnika, a nie wiceministra, jego dochody spadły o 40 procent.(PAP)