Wicepremier Tomisław Donczew stwierdził w niedzielę w wywiadzie radiowym, że „rząd nie podejmował takiej decyzji”. Dodał, że nic „nie wie o wywieranej na Bułgarię presji, by wydaliła dyplomatów”.

Wcześniej kilka wpływowych zachodnich mediów m.in. "Times", "Guardian" i CNN podało, że Bułgaria dołączy do krajów, które wydalą rosyjskich dyplomatów lub wezwą do kraju swoich przedstawicieli w Moskwie. Zdementował to MSZ w Sofii. W oświadczeniu dla agencji BTA resort podał, że „Bułgaria nie podejmowała decyzji o wydaleniu rosyjskich dyplomatów w związku z aferą Skripala”.

Analogiczne dementi złożył wiceprzewodniczący partii Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB), głównej siły w rządzącej koalicji, i szef jej klubu poselskiego Cwetan Cwetanow. „Kiedy zostanie naruszone nasze bezpieczeństwo narodowe, oczywiście, zostaną podjęte odpowiednie działania. Na razie nie mamy danych, by przystępować do wydalenia rosyjskich dyplomatów z Bułgarii” – stwierdził w sobotnim wywiadzie telewizyjnym.

W piątek bułgarski premier Bojko Borisow powiedział, że "skoro istnieje tylko wysoki stopień prawdopodobieństwa, a nie ma dowodów (na udział Rosji w ataku na Skripala - PAP), nie możemy przejść do tej sprawy". "Nie osiągniemy zgody na ten temat w (rządzącej w Bułgarii – PAP) koalicji" - tłumaczył. Dodał, że nastroje w kraju nie sprzyjają drastycznym krokom przeciwko Rosji.

Reklama

Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini przekazała ambasadorowi UE w Moskwie, by wrócił do Brukseli na konsultacje. Według nieoficjalnych informacji część stolic unijnych przygotowuje szerszą akcję - wydalenie rosyjskich dyplomatów, podobnie jak uczyniła to Wielka Brytania, lub wzywanie swoich ambasadorów na konsultacje.

W 2006 roku Skripal, były pułkownik GRU, został skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii; cztery lata później został objęty wymianą szpiegów. Po przybyciu do Wielkiej Brytanii zamieszkał w Salisbury na południowy zachód od Londynu.

Skripal oraz towarzysząca mu córka Julia 4 marca trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w Salisbury. W toku śledztwa, prowadzonego z udziałem m.in. policyjnych sił antyterrorystycznych i wojskowych ekspertów ds. broni chemicznej, odkryto, że do próby otrucia Skripala i jego córki wykorzystano produkowaną w Rosji broń chemiczną typu Nowiczok.

Ewgenia Manołowa (PAP)