"Musimy przyjrzeć się motywacjom Korei Północnej" - oświadczył Bolton w audycji radiowej "CATS Roundtable". "Myślę, że obawiają się, że mają innego prezydenta w Białym Domu niż Barack Obama. Boją się nacisków, które nowy prezydent już im narzucił" - dodał.

Zdaniem Boltona reżim Kim Dzong Una próbuje "spowolnić negocjacje, aby kupić więcej czasu; co robili konsekwentnie przez ostatnie 25 lat".

"Myślę, że im wcześniej odbędzie się spotkanie i będziemy mieli uczciwą dyskusję (...) tym szybciej dojdziemy do sedna sprawy" - powiedział Bolton. Jego zdaniem potrzebna jest konkretna dyskusja na temat tego, jak będzie wyglądała denuklearyzacja Korei Północnej.

Jak zauważa brytyjski dziennik "The Telegraph", nominacja Boltona na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego dała początek dyskusji na temat jego przyszłości na tym stanowisku oraz możliwego wpływu na szczyt z udziałem Stanów Zjednoczonych i Korei Północnej, który ma odbyć się w maju.

Reklama

69-letni John Bolton był od sierpnia 2005 roku do grudnia 2006 ambasadorem Stanów Zjednoczonych w ONZ. Mianowany na to stanowisko przez prezydenta George'a W. Busha (2001-2009) dał się poznać jako przeciwnik międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem oraz zwolennik "twardego kursu" zarówno wobec Korei Północnej, jak i Rosji. Obecnie Bolton jest starszym radcą waszyngtońskiego konserwatywnego ośrodka politologicznego American Enterprise Institute oraz częstym komentatorem spraw międzynarodowych telewizji Fox News.

W 2017 roku Korea Płn. przeprowadziła szóstą i zarazem największą dotąd próbę ładunku nuklearnego oraz kilka prób rakiet balistycznych. Po wystrzeleniu międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM) pod koniec listopada ubiegłego roku reżim ogłosił, że jest w stanie dokonać ataku atomowego na całe kontynentalne terytorium Stanów Zjednoczonych. (PAP)

ron/ mc/