Wydalenie rosyjskich dyplomatów pokaże Rosji, że stosowane przez nią metody nie pozostaną bezkarne - powiedział we wtorek rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. Ta sprawa może pokazać krajom Europy Zachodniej, że nie warto popierać projektów, które uzależniają od rosyjskiego gazu - dodał.

Łapiński był pytany w TVP1 o wydalenie przez Polskę rosyjskich dyplomatów w geście solidarności z Wielką Brytanią.

Kilkanaście krajów członkowskich UE, w tym Polska, zdecydowało się na wydalenie rosyjskich dyplomatów w odpowiedzi na atak w brytyjskim Salisbury. Polska uznała za persona non grata czterech rosyjskich dyplomatów. Pozostałe kraje, które jak dotąd poinformowały o wydaleniu rosyjskich dyplomatów, to: Niemcy, Francja, Włochy, Holandia, Dania, Szwecja, Finlandia, Łotwa, Litwa, Estonia, Czechy, Rumunia, Chorwacja i Węgry. Oprócz Polski po czterech dyplomatów wydaliły także Niemcy i Francja, po trzech - Czechy i Litwa, po dwóch - Dania, Holandia i Włochy, a po jednym - Łotwa, Estonia, Rumunia, Finlandia, Chorwacja i Szwecja.

Zdaniem rzecznika prezydenta, to reakcja, która "w jakiś sposób pokaże Rosji, że takie metody nie będą pozostawione bezkarnie". "Oczywiście jest też pytanie, co dalej. Jakie reakcje mogą być jeszcze skuteczniejsze?, mogą być bardziej dotkliwe dla (prezydenta Rosji) Władimira Putina i dla osób, które z nim pracują?" - powiedział Łapiński.

Jak ocenił, być może ta sprawa pokaże krajom Europy Zachodniej - szczególnie Niemcom - że "nie warto inwestować, czy nie warto popierać politycznych projektów, które uzależniają Europę od rosyjskiego gazu i jeszcze rozbijają europejską solidarność", takich jak Nord Stream 2. "Jest teraz przestrzeń do takich rozmów, do poruszania wielu tematów" - wskazał Łapiński.

Reklama

Skripal, były pułkownik GRU, oraz towarzysząca mu córka Julia 4 marca trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w Salisbury na południowy zachód od Londynu. W toku śledztwa, prowadzonego z udziałem m.in. policyjnych sił antyterrorystycznych i wojskowych ekspertów ds. broni chemicznej, odkryto, że do próby otrucia Skripala i jego córki wykorzystano produkowaną w Rosji broń chemiczną typu Nowiczok. W ramach sankcji dyplomatycznych Wielka Brytania wydaliła ze swojego terytorium 23 rosyjskich dyplomatów.

Łapiński był też pytany o zatrzymanie przez ABW podejrzewanego o szpiegostwo na rzecz Rosji, urzędnika jednego z gospodarczych polskich ministerstw Marka W. Miał on przekazywać rosyjskim służbom informacje o planowanych działaniach polskiego rządu wobec budowy gazociągu Nord Stream 2.

Jak ocenił rzecznik prezydenta, ta sytuacja potwierdza, że kwestie energetyczne "są w dużym zainteresowaniu" Rosji oraz służb tego kraju. "Każda próba Polski uniezależnienia się od rosyjskich dostaw gazu, udział w projektach, które mają właśnie temu służyć, na pewno będzie w obszarze zainteresowania służb rosyjskich" - stwierdził Łapiński.

Wskazał, że teraz pytanie brzmi, jak długo trwała działalność Marka W. i jak duże szkody wyrządziła. "Mówimy o osobie, która od dekady pracowała w różnych ministerstwach (...) ale pracowała w tym samym obszarze dot. energetyki, dot. bezpieczeństwa energetycznego" - mówił Łapiński.

W sobotę na wniosek prokuratora z mazowieckiego wydziału zamiejscowego departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie Sąd Rejonowy dla Warszawy–Śródmieścia do 21 czerwca aresztował Marka W.

Prokuratura zarzuciła mu czyn z art. 130 par. 1 Kodeksu karnego, czyli postawiła zarzut szpiegostwa. Ten, kto bierze udział w działalności obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 - stanowi ten artykuł Kk.

>>> Czytaj też: Tusk: UE i Turcja nie doszły do żadnego konkretnego porozumienia