W 2008 roku zostały wydane warunki przyłączenia dla wiatraków o mocy około 7 tys. MW i wykonane ekspertyzy, dotyczące kolejnych 49 tys. MW. W sumie więc moc elektrowni wiatrowych w Polsce wzrosłaby o 56 tys. MW. Tymczasem wszystkie elektrownie w Polsce mają obecnie moc wynoszącą około 35 tys. MW. Problem z tym, że boom w energetyce wiatrowej jest tylko pozorny. Pod koniec 2008 roku w Polsce pracowały bowiem farmy o mocy niewiele przekraczającej 400 MW.
- Wnioski o wydanie warunków przyłączenia dotyczą 40-50 tys. MW, a możliwości inwestycyjne sięgną może góra 10 tys. MW. Warunki przyłączenia wydawane są bez analizy faktycznych możliwości przyłączenia, a sieci zablokowane są projektami, które nie są realizowane - uważa Maciej Stryjecki, prezes firmy doradczej SKonsulting, zajmującej się energetyką odnawialną.
Problem ma rozwiązać nowelizacja prawa energetycznego. Ministerstwo Gospodarki proponuje, żeby inwestorzy musieli płacić zaliczki na koszty przyłączenia w wysokości 50 tys. zł za 1 MW. PSE Operator popiera pomysł.
- Wprowadzenie zaliczkowych opłat dla podmiotów składających wnioski o wydanie warunków przyłączenia ma na celu ograniczenie zjawiska blokowania rozwoju energetyki odnawialnej przez podmioty, które po bezpłatnym uzyskaniu warunków przyłączenia nie realizują inwestycji - mówi Stefania Kasprzyk, prezes PSE Operator.
Reklama
Doradcy uważają jednak, że wprowadzane zmiany mogą zablokować inwestycje w wiatrówce. Krytykują m.in. przepis nakazujący dołączanie planu zagospodarowania przestrzennego lub warunków zabudowy do wniosku w sprawie przyłączenia.
- Oznacza to, że w inwestor najpierw musiałby wydać ok. 50-70 tys. zł na zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, potem odczekać 1-1,5 roku na wprowadzenie zmian i jeszcze wpłacić zaliczkę. A potem może się okazać, że warunki przyłączenia są nie do zrealizowania i w ten sposób straci zaliczkę oraz wszystkie wcześniej poniesione nakłady - wyjaśnia Grzegorz Barzyk, właściciel firmy konsultingowej Dr Barzyk Consulting. Dodaje, że takie zapisy są wymierzone w małych inwestorów. Ich wejście w życie spowoduje stagnację w energetyce wiatrowej.
- To rzeczywiście byłoby ułatwienie dla dużych inwestorów. Ale nie ruszymy z energetyką wiatrową, jeśli nie uporządkujemy sprawy handlu projektami farm, w których główną wartością są warunkami przyłączenia - uważa Maciej Stryjecki.
A jest co porządkować. Gdańska Energa Operator działa na terenie, na którym panują korzystne na tle kraju warunki pogodowe do działania farm wiatrowych. W 2008 roku firma wydała warunki przyłączenia dla farm o mocy 3041 MW, przyłączyła zaś wiatraki o mocy 263 MW. Wielu inwestorów na warunki podłączenia może czekać latami.
- Od wydania warunków przyłączenia do zrealizowania przyłączenia może upłynąć dwa lata, ale czasami przyłączenie następuje po pięciu latach. Wszystko zależy od tego, jak mocno trzeba rozbudować sieć, aby przyłączyć farmę wiatrową - mówi Alina Geniusz-Siuchnińska, rzecznik Energa-Operator.
Dodaje, że w wielu miejscach przez lata nie będzie możliwości przyłączenia kolejnych wiatraków. I zaliczki nic tutaj nie zmienią.