Według tej gazety Sisiego poparły 23 mln Egipcjan spośród 25 mln, którzy oddali głos. Jedyny rywal Sisiego, mało znany polityk centrowy Musa Mustafa Musa, otrzymał ok. 3 proc. głosów. Podobne dane podają tygodnik "Achbar al-Jaum" i agencja prasowa MENA.

Frekwencja była niższa niż w 2014 roku, gdy Sisi po raz pierwszy został wybrany na najwyższy urząd w państwie i gdy do urn poszło ponad 47 proc. wyborców.

Oficjalne wyniki mają zostać ogłoszone w poniedziałek.

Wybory prezydenckie trwały od poniedziałku do środy, a uprawnionych do głosowania w liczącym 84 mln mieszkańców Egipcie było około 60 mln wyborców. Lokale wyborcze były otwarte 12 godzin na dobę, ale w środę komisja wyborcza przedłużyła głosowanie, motywując tę decyzję "wzrostem liczby wyborców, którzy chcą oddać głos" i złą pogodą. Władze zapowiadały w środę, że obywatele, którzy nie wezmą udziału w wyborach, zostaną ukarani grzywną w wysokości do 500 funtów egipskich (22 euro).

Reklama

Już przed wyborami spodziewano się, że Sisi zostanie wybrany na kolejną czteroletnią kadencję, ponieważ inni poważni kandydaci zostali albo aresztowani, albo byli zastraszani przez władze i wycofali się z wyścigu.

Musa, lider pozaparlamentarnej partii Jutro (Hizb el-Ghad), jest znany z tego, że popiera obecnego przywódcę Egiptu i sam zapewniał, że opowiada się za reelekcją Sisiego.

Sisi jest u władzy od 2013 roku, od czasu przewrotu wojskowego, który obalił islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego; Sisi był wówczas ministrem obrony oraz naczelnym dowódcą egipskiej armii. Rok później zwyciężył w wyborach prezydenckich, uzyskując ponad 96 proc. głosów. Od tego czasu egipskie władze stosują represje na szeroką skalę wobec swych przeciwników.

Były to trzecie wybory szefa państwa od czasu rewolucji z 2011 roku, w wyniku której obalony został wieloletni przywódca kraju, Hosni Mubarak. (PAP)