Julie Johnson na serwisie Bloomberg powołuje się na informacje opublikowane w Seattle Times. Gazeta dotarła do wewnętrznej notatki Boeinga mówiącej o „szybko rozprzestrzeniających się przerzutach” wirusa. Według firmy, produkcja samolotów i dostawa części nie została zakłócona.

„Przytaczane raporty są przesadzone i niedokładne”, oświadczyła Linda Mills, rzeczniczka handlowego działu samolotów Boeinga. Dodała: „Nasze centrum operacyjne cyberbezpieczeństwa wykryło ograniczone włamanie szkodliwego oprogramowania, które dotknęło niewielką liczbę systemów”. Wdrożono już procesy naprawcze.

Jak wskazał raport Seattle Times, potencjalne usterki, które mógł spowodować wirus, zagroziły oprogramowaniu linii montażowych Boeinga 787 Dreamliner w North Charleston i 777X Composite Wing Center.

„Z North Charleston szybko dochodzi do przerzutów i właśnie usłyszałem, że 777 (automatyczne narzędzia do montażu dźwigarów) mogło paść”, napisał inżynier Boeinga, Mike VanderWel, w cytowanej przez gazetę notatce. VanderWel powiedział, że obawiał się, że wirus trafi na sprzęt używany do testowania odrzutowców przed ich wypuszczeniem z fabryki podczas pierwszego lotu i potencjalnie „przeniesie się na oprogramowanie samolotu”.

Reklama

Zautomatyzowany zestaw dźwigarów to najnowocześniejsze narzędzie stosowane w Boeingu. Maszyny ustawiają rzędy taśmy z włókna węglowego na tym, co stanie się 108-metrowym kręgosłupem biegnącym w środku skrzydła 777X, ulepszonego odrzutowca, który ma zadebiutować w 2020 roku.

W zeszłym roku cyberataki dotknęły korporacje takie jak FedEx i Nissan Motor Co. oraz części państwowej służby zdrowia w Wielkiej Brytanii.

Akcje Boeing wzrosły o mniej niż 1 procent, warte są 321,55 dolarów.

>>> Czytaj też: Enter Air będzie sam naprawiał samoloty, liczy na istotne oszczędności