Pekin poinformował w środę, że zamierza wprowadzić 25-procentowe cła odwetowe na 106 amerykańskich produktów USA. Wartość ich importu do Chin wyniosła w 2017 roku 50 mld dol.

Po upublicznieniu tej informacji inwestorów spłoszyła obawa, że dojdzie do eskalacji napięć między Waszyngtonem a Pekinem; spadł więc kurs dolara i notowania surowców, w górę poszła cena złota - podaje "Les Echos".

Najważniejszy indeks Wall Street Dow Jones stracił już na początku sesji blisko 2 proc. W Paryżu indeks CAC40 spadł o 0,87 proc. Niemiecki DAX - o 1,10 proc., a spadek londyńskiego FTSE 100 wyniósł około 0,4 proc. - relacjonuje dziennik.

Niepokój na rynku spowodował jak zwykle ucieczkę inwestorów do bezpiecznych aktywów, spadła więc rentowność takich obligacji jak niemiecki dziesięcioletni Bund, podobnie było z papierami dłużnymi rządów Francji i Wielkiej Brytanii.

Reklama

Ogłoszenie przez Pekin listy towarów objętych taryfami jest reakcją na publikację wykazu ponad 1300 chińskich produktów, które Waszyngton zamierza obciążyć 25-procentowymi cłami.

Prezydent USA Donald Trump wprowadził ponadto wcześniej taryfy na stal i aluminium, z których Chiny nie zostały wyłączone. Pekin odpowiedział na to cłami na 128 amerykańskich towarów, których import do Chin szacuje się na 2,75 mld dol. rocznie.

Chińskie władze utrzymują, że nie chcą wojny handlowej, ale w przypadku jej wybuchu będą walczyć do samego końca w obronie swoich interesów.

Lęk przed konsekwencjami wojny handlowej powoduje już od kilku tygodni zawirowania na Wall Street. Tuż po ogłoszeniu przez Trumpa 21 marca decyzji o nałożeniu taryf na stal i aluminium oraz sankcji celnych i inwestycyjnych wobec Chin Dow Jones stracił ponad 700 pkt., a Wall Street zaliczyła wtedy najgorszy tydzień od ponad dwóch lat.

Spadły też wtedy znacząco notowania na światowych giełdach.

>>> Czytaj też: To jeszcze potyczka, czy już prawdziwa wojna handlowa?