"Oczekujemy i mamy nadzieję, że w połowie maja odbędzie się spotkanie na szczycie liderów USA i Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej" - powiedział dziennikarzom uczestniczący w konferencji poświęconej bezpieczeństwu międzynarodowemu ambasador do specjalnych zadań MSZ Rosji Oleg Burmistrow. Nie podał jednak, co jest podstawą takich przypuszczeń.

Termin i miejsce spotkania Trumpa i Kima nie zostały jeszcze ustalone. Wcześniejsze wypowiedzi przedstawicieli władz USA sugerowały, że odbędzie się ono - o ile do niego dojdzie - pod koniec maja lub nawet w czerwcu.

Chęć przeprowadzenia z Trumpem rozmów na temat denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego Kim Dzong Un wyraził, przyjmując na początku marca w Pjongjangu doradcę prezydenta Korei Południowej Mun Dze Ina do spraw bezpieczeństwa narodowego Czung Uj Jonga i szefa południowokoreańskiej agencji wywiadowczej Suh Huna.

Czung i Suh udali się następnie za zgodą Muna do Waszyngtonu, gdzie 8 marca rozmawiali z Trumpem w Gabinecie Owalnym Białego Domu. Prezydent USA zadeklarował wobec nich chęć jak najszybszego spotkania z Kimem, ale koreańscy goście zasugerowali, by doszło do tego dopiero po zaplanowanym na kwiecień szczycie przywódców Korei Południowej i KRLD. Dlatego też uzgodniono, że powinno się wybrać termin majowy, a potem Czung poinformował zebranych przed Białym Domem dziennikarzy o przyjęciu przez Trumpa propozycji Kima.

Reklama

Burmistrow nie wykluczył możliwości zorganizowania szczytu Trump-Kim na terenie rosyjskiego Dalekiego Wschodu, zaznaczając jednocześnie, że żadna ze stron nie wystąpiła dotąd z taką prośbą. "Jeśli będą tego chcieli, jest to technicznie możliwe, ale takich propozycji nie słyszeliśmy" - powiedział, odpowiadając na pytanie dziennikarza na ten temat.

Wyraził też przekonanie, że rozpoczęte 1 kwietnia wspólne ćwiczenia sił zbrojnych Korei Południowej i USA nie sprzyjają utrzymaniu stabilizacji regionu. (PAP)