Hiszpańscy dziennikarze twierdzą, że Orban, który nie ma dobrej opinii w europejskich mediach, wygrał w niedzielę nie tylko z krajowymi rywalami, ale też z presją przywódców UE, którzy w ostatnich latach stali się oponentami rządu w Budapeszcie.

Konserwatywny dziennik "ABC" twierdzi, że sukces Orbana w trzecich z rzędu wyborach parlamentarnych dowodzi, że węgierskie społeczeństwo rzeczywiście wspiera poglądy i politykę Fideszu.

Madrycka gazeta wskazuje, że wysoka frekwencja w wyborach zakończonych zdobyciem przez partię Orbana 2/3 miejsc w parlamencie dowodzi, że mocne ataki ze strony Brukseli umocniły tylko wizerunek lidera Fideszu w węgierskim społeczeństwie jako "ojca broniącego swoją ojczyznę".

"Jako przywódca polityczny Grupy Wyszehradzkiej, z Polską, Czechami i Słowacją, węgierski premier wyróżnił się swoją alternatywną retoryką polityczną wobec Berlina i Paryża, a szczególnie wobec swojego wielkiego rywala – Brukseli" - napisał "ABC".

Reklama

Gazeta przypomniała, że Orban przedstawiał siebie jako jedynego polityka zdolnego przeciwstawić się narzuconym przez zewnętrzne siły kwotom imigracyjnym.

Także stołeczny dziennik "El Pais" ukazuje Orbana jako pierwszego przywódcę z Europy Środkowo-Wschodniej, który mocno zaprotestował przeciwko przyjętemu przez Komisję Europejską w 2015 r. systemowi rozdziału migrantów między członków UE.

Liberalny dziennik wskazuje, że wygrana Orbana jest też sukcesem dla państw Grupy Wyszehradzkiej i doprowadzi do umocnienia jej, a także "powstania nowych pęknięć w UE”.

"El Pais" odnotowuje również podobieństwa między Fideszem a Prawem i Sprawiedliwością. "Polacy z PiS uważają Orbana za jednego ze swoich sojuszników. Jedyne, co ich różni, to stosunek wobec Rosji. Dla szefa Fideszu jednym z odniesień jest Władimir Putin, a także Recep Erdogan i Xi Jinping."

Z kolei lewicowy dziennik "Publico" uważa, że ksenofobiczne i polemiczne ugrupowanie Orbana zwyciężyło głównie dzięki retoryce antyimigranckiej i antymuzułmańskiej. Twierdzi, że kampania Fideszu oparta była na alarmistycznych sygnałach o zagrożeniu.

"Publico" wskazał, że hasła antyimigranckie należały też do głównych postulatów Jobbiku, drugiego najbardziej popieranego w niedzielnych wyborach na Węgrzech ugrupowania. Gazeta odnotowała, że druga siła węgierskiego parlamentu jest jeszcze bardziej skrajna w swych poglądach niż Fidesz.

Media w Hiszpanii wskazują, że Węgry i kraje Grupy Wyszehradzkiej w swojej niechęci wobec migrantów nie są już odosobnione w Europie. Przypominają, że w ostatnich wyborach w Austrii i we Włoszech do głosu doszły także partie antyimigranckie.

Po przeliczeniu 98,5 proc. głosów wynika, że koalicja Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej zdobyła w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Węgrzech 48,51 proc. głosów.

Marcin Zatyka

>>> Polecamy: Orban znów bierze wszystko. Co to oznacza dla Polski i Europy?