Według PERN należy przygotować się na stopniowe ograniczanie napływu ropy rurociągiem Przyjaźń, który będzie zastępowany przez inne kanały importowe. Mimo to szef spółki chce oddać do eksploatacji III nitkę tego rurociągu, i to już w przyszłym roku.
• W jakiej kondycji przejął pan zarządzaną spółkę?
- Firma jest dość odporna na wstrząsy koniunktury, jest rentowna, posiada zdolności inwestycyjne. Te ostatnie, niestety, przez ostatnie lata były niedostatecznie wykorzystywane. Nie mówię o dużych inwestycjach strategicznych, ale takich na poziomie na przykład dwóch zbiorników po 100 tys. m sześc. Takich jak te, które w tym roku zaczynamy w Adamowie. Poza tym za mało środków angażowano w remont istniejącej infrastruktury. Obecny zarząd na inwestycje - nie wliczając w to wielkich projektów - oraz bieżące remonty chce wydawać średnio 100 mln zł rocznie.
• Jakie są pozostałe cele nowego zarządu?
- Zależy nam przede wszystkim na utrzymaniu rentowności przedsiębiorstwa oraz na odpowiednim poziomie przychodów. Przychody te uzależnione są m.in. od ilości tłoczonej ropy i produktów, ale także od sprawnej polityki firmy w stosunku do partnerów, zwłaszcza rosyjskich.
Reklama
Druga grupa priorytetów została zapisana w celach inwestycyjnych. Są to przedsięwzięcia, które albo są już w trakcie realizacji, albo do których dopiero przystępujemy. Najważniejsze zadania wśród nich to zwiększanie pojemności magazynowych i budowa III nitki rurociągu Przyjaźń, na odcinku między Adamowem i Płockiem.
Do końca I kwartału będzie gotowa nowa strategia spółki i liczę, że na przełomie I i II kwartału zostanie upubliczniona.
• A co z inwestycjami istotnymi w kontekście bezpieczeństwa energetycznego?
To duże przedsięwzięcia inwestycyjne, które są albo w fazie przedprojektowej, albo na etapie rozważania pewnych opcji. O nich mówi się najwięcej, choć interes finansowy PERN-u wiąże się z tymi wcześniej wymienionymi zadaniami.
Takie strategiczne cele będzie wyznaczał rząd. Kiedy będą one sformułowane, to z pewnością w części z nich nasza spółka będzie uczestniczyć.
• Główne cele są jednak znane.
- To są tylko pewne opcje, bo trudno dziś stwierdzić jednoznacznie, jakie decyzje zapadną w poszczególnych sytuacjach. Na pewno warto rozważać zwiększenie zdolności funkcjonowania Naftoportu tak, by sprawnie funkcjonował zarówno dla eksportu produktów z Polski, jak też zabezpieczał niezbędny import dziś i w ewentualnych sytuacjach kryzysowych. To wiąże się z potrzebą budowy bazy magazynowo-przeładunkowej w Gdańsku. Obecnie istniejące tam zdolności magazynowe wykorzystane są prawie w 100 proc. Skoro zabiegamy o zwiększenie tranzytu ropy przez Naftoport, powinniśmy być przygotowani na większe przeładunki.
• Na razie wielkość tego tranzytu nie jest chyba na zadowalającym poziomie?
- Spadek tranzytu ropy, głównie poprzez Naftoport, następuje co roku. Na przestrzeni ostatnich kilku lat zmniejszył się on dramatycznie. Nie chcę jednak publicznie analizować przyczyn tego stanu rzeczy.
• Czy PERN uzyska pełną kontrolę nad przeładunkiem surowca z morza?
- Do tego dążymy. Chcemy przejąć stanowiska przeładunkowe od Portu Północnego. Do końca I kwartału 2009 r. zapadną już konkretne decyzje.
• Są zastrzeżenia co do współpracy między PERN-em a Operatorem Logistycznym Paliw Płynnych. Prezes OLPP Wojciech Włodarczyk twierdził niedawno, że planowane przez PERN wybudowanie rurociągu paliwowego z Boronowa do bazy Orlenu w Trzebini zmarginalizuje rolę dwóch śląskich baz należących do OLPP.
- Kilka razy spotkałem się prezesem Włodarczykiem. Rozmawialiśmy również o tym wątku. Póki sprawy nie są przesądzone, nie chcę w mediach snuć żadnych hipotez.
• PERN pod przewodnictwem poprzedniego prezesa podpisał jednak już z Orlenem list intencyjny w tej sprawie.
- Zależy mi na tym, by poważne decyzje inwestycyjne były uzgadniane. Nie może być sytuacji, że jedna spółka wchodzi w dużą inwestycję, która jest wbrew pozostałym partnerom. Tym bardziej że PERN i OLPP mają wspólnego właściciela. Absurd sytuacji, w której te spółki miałyby ze sobą niezdrowo rywalizować, jest oczywisty.
• Czyli sprawa budowy tego odcinka nie jest jeszcze przesądzona?
- W przypadku tego rurociągu nie przystępujemy jeszcze do realizacji. Jesteśmy dopiero na etapie analiz co do jego sensowności biznesowej. Będziemy jeszcze uzgadniali jego przebieg, a de facto już konsultujemy to z kolegami z OLPP.
• Na jakim etapie jest budowa III nitki rurociągu Przyjaźń?
- Inwestycja ta jest bardzo zaawansowana. Chcielibyśmy, żeby udało się ją zakończyć w 2010 roku. To możliwe, choć problem jest z kwestią regulacji własności gruntów, która mocno opóźnia budowę. Bardziej realny jest więc rok 2011. Z niektórych odcinków nowo budowanego ropociągu będziemy korzystać jednak już w tym roku. Wówczas będziemy mogli przystąpić do remontu mocno wyeksploatowanych części I nitki rurociągu Przyjaźń. Kompleksowy remont będzie jednak przeprowadzony dopiero po zakończeniu inwestycji związanej ze wspomnianą budową III nitki.
• Czy, w kontekście wstrzymania dostaw gazu do Polski, jesteśmy przygotowani na zaspokojenie krajowych potrzeb na ropę naftową w przypadku ewentualnego ograniczenia dostaw tego surowca rurociągiem Przyjaźń?
- Dlaczego mamy zakładać, że główny nasz dostawca przestanie sprzedawać nam towar? Mamy zabezpieczenie w postaci rezerw strategicznych, poza tym Polska jest przygotowana na odbiór ropy za pośrednictwem portu w Gdańsku.
• Czyli zakręcenie kurka z ropą dla Polski nam nie grozi?
- Oczywiście nie można wykluczyć, że z powodów biznesowych dostawcy ropy dojdą do przekonania, że nie warto przesyłać surowca dotychczasowymi rurociągami, a bardziej opłaca się sprzedawać ropę za pośrednictwem portów morskich. Powinniśmy przygotować się na taką ewentualność i rozszerzać zdolności przeładunkowe oraz magazynowe Gdańska. Do tego musimy przygotowywać się jednak stosownie do naszych aktualnych relacji z głównym dostawcą, czyli prowadzić np. prace studialne.
• I tyle?
- Należy przygotować się na sytuację stopniowego ograniczania podaży ropy systemem rurociągu Przyjaźń i zastępowania go innymi kanałami. Musimy jednak unikać zachowań histerycznych, zwłaszcza w przypadku miliardowych inwestycji. Jako prezes PERN-u nie mogą powiedzieć, że na wszelki wypadek trzeba wydać kilka miliardów złotych na rury i bazy, które będą potem puste.
ROBERT SOSZYŃSKI
prezes PERN Przyjaźń, wcześniej przewodniczący Sejmiku Województwa Mazowieckiego. Jest członkiem Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej.
ikona lupy />
Wybrane cele strategiczne / DGP
ikona lupy />
Robert Soszyński, prezes Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych Przyjaźń Fot. Wojciech Górski / DGP