Rosnący niedobór pracowników - szczególnie dotkliwy w budownictwie i transporcie - będzie podtrzymywał presję na wzrost wynagrodzeń w najbliższych kwartałach - ocenił ekonomista Pekao SA Piotr Piękoś, odnosząc się do środowych danych GUS.

GUS podał, że przeciętne wynagrodzenie brutto w marcu 2018 roku wyniosło 4 tys. 886,56 zł, co oznacza, że rdr wzrosło o 6,7 proc. po wzroście o 6,8 proc. w lutym. Zatrudnienie rdr wzrosło zaś o 3,7 proc., czyli tyle samo, co w lutym.

Zdaniem analityka Pekao SA odczyt przeciętnego wynagrodzenia okazał się nieco wyższy od konsensusu prognoz rynkowych na poziomie 6,5 proc. rdr.

"Tylko lekkie obniżenie się dynamiki wynagrodzeń w marcu świadczy o utrzymywaniu się solidnej presji płacowej, biorąc pod uwagę zbieg negatywnych czynników o charakterze statystycznym w tym miesiącu - z jednej strony spadek dynamiki płac zanotowało najpewniej górnictwo, gdzie wysoką bazę odniesienia stworzyły zeszłoroczne marcowe wypłaty premii przełamujące wzorzec sezonowy, zaś z drugiej strony na dynamikę płac w przetwórstwie negatywnie oddziaływała różnica w liczbie dni roboczych (o jeden dzień mniej niż przed rokiem)" - napisał w komentarzu.

Dodał, że rosnący niedobór pracowników - szczególnie dotkliwy w budownictwie i transporcie - będzie podtrzymywał presję na wzrost wynagrodzeń w najbliższych kwartałach. "W całym 2018 r. oczekujemy wzrostu płac średnio o 7,5 proc. wobec 5,9 proc. w 2017 r." - czytamy.

Reklama

Jak zaznaczył, dynamika zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw w marcu pozostała na poziomie 3,7 proc. rdr z poprzedniego miesiąca, zgodnie z medianą prognoz rynkowych. "W ujęciu miesięcznym liczba etatów zanotowała solidny wzrost – o ok. 8 tys." - ocenił.

W średnim terminie spodziewa się "stopniowego wyhamowywania trendu wzrostowego zatrudnienia, mimo cały czas wysokiego poziomu wakatów ze względu na coraz mniejszy rezerwuar wolnej siły roboczej".

Jego zdaniem środowe dane przekładają się na stabilizację dynamiki realnego funduszu płac w marcu na poziomie 9,3 proc. rdr. Zaznaczył, że dynamika funduszu płac pozostaje niezmiennie na bardzo wysokich poziomach, potwierdzając utrzymujące się mocne wsparcie ze strony rynku pracy dla siły nabywczej gospodarstw domowych i tym samym krajowej konsumpcji prywatnej.

Piękoś podkreślił, że biorąc pod uwagę obecną „stabilizacyjną” retorykę większości członków RPP, a także wspierające ją ostatnie wyraźnie niższe od oczekiwań odczyty inflacji, które obniżają jej całoroczną ścieżkę, należy oczekiwać dłuższej stabilizacji kosztu pieniądza – "z pewnością do końca tego roku".

"W scenariuszu bazowym pierwszą podwyżkę stóp zakładamy na 2 Q 19 w warunkach coraz wyraźniejszego przełożenia wysokiej dynamiki wynagrodzeń i dodatniej luki popytowej na wzrost inflacji bazowej" - napisał.

>>> Czytaj też: Nauczyciel już nie tylko od nauki. Będzie zbierał fundusze dla szkoły i zostanie PR-owcem