Po wczorajszym dramatycznym osłabieniu polskiej waluty, w czasie dzisiejszej sesji rynek „łapał oddech”. Notowania EUR/PLN poruszały się w paśmie 4,6300 – 4,6650, a kurs USD/PLN oscylował pomiędzy 3,6050 a 3,6500. Jest to najprawdopodobniej przystanek przed dalsza falą wyprzedaży polskiej waluty, która może doprowadzić kurs EUR/PLN powyżej kolejnego oporu na poziomie 3,8000.

Pozostałe waluty regionu kwotowane były również przy niewielkiej zmienności. Korona czeska praktycznie nie zareagowała na fatalne dane dotyczące salda bilansu handlowego za grudzień, deficyt którego wzrósł z 0,47 mld koron jeszcze miesiąc temu do prawie 11,8 mld obecnie. Prognozy przewidywały jednak taką skalę wzrostu deficytu, odczyt ten był więc najprawdopodobniej już zawarty w cenach. Całkiem możliwe nawet, iż był on jednym z czynników wspierających presję deprecjacyjną na walutach regionu w ostatnich dniach.

Gorsze od oczekiwań dane, jakie napłynęły dziś z amerykańskiego rynku pracy pogorszyły ogólne nastroje i po raz kolejny osłabiły euro. Od momentu eskalacji kryzysu finansowego we wrześniu ubiegłego roku, słabe dane z USA paradoksalnie powodują deprecjację euro względem dolara. Rozczarowujące odczyty wskaźników makro z największej gospodarki świata wpływają na pogorszenie nastrojów inwestycyjnych, co z kolei powoduje wycofywanie się amerykańskich instytucji finansowych (stanowiących zdecydowaną większość na globalnym rynku) z inwestycji zagranicznych, również z tych denominowanych w euro. To z kolei działa deprecjacyjnie na notowania wspólnej waluty.

Dzisiejsze dane natomiast rozczarowały znaczącym wzrostem liczby nowo zarejestrowanych bezrobotnych. Liczba osób, jakie zgłosiły się w ostatnim tygodniu po zasiłek wyniosła 626 tys. osób, wobec prognoz na poziomie 590 tys. i zeszłotygodniowego odczytu wynoszącego 588 tys. W efekcie eurodolar spadł dziś poniżej poziomu 1,2800.

Reklama

Europejski Bank Centralny zgodnie z oczekiwaniami pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie, w związku z czym wydarzenie to pozostało bez wpływu na rynek. Samo wystąpienie szefa ECB J.C. Tricheta na konferencji po posiedzeniu również nie wniosło nic nowego. Z jego słów wynikało jednak, iż Bank w obecnym momencie wyklucza obniżenie kosztu pieniądza do zera.