Marszałek wziął udział w środę w stolicy Rumunii w sesji otwierającej Szczyt Parlamentarny Formatu Bukareszteńskiego (B9).

Uczestniczyli w niej także: prezydent Rumunii Klaus Iohannis, przewodniczący francuskiego Senatu Gerard Larcher, przewodniczący Izby Deputowanych parlamentu rumuńskiego Liviu Dragnea, przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego NATO Paolo Alli, dowódca sił NATO w Europie generał Curtis Scaparrotti oraz przewodniczący Senatu Rumunii Calin Popescu-Tariceanu.

Format Bukareszteński zakłada współpracę grupy państw wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego. W ramach NATO ta grupa państw jest znana pod nazwą "bukareszteńskiej dziewiątki", a w jej skład wchodzą Polska, Rumunia, Bułgaria, Czechy, Słowacja, Węgry, Litwa, Łotwa i Estonia.

Karczewski przypomniał, że w listopadzie 2015 roku wypracowany został program wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Mówił, że była to odpowiedź państw naszego regionu na nową sytuację wytworzoną rok wcześniej przez rosyjską agresję na Ukrainie.

Reklama

"To tu, w Bukareszcie, sformułowano zasadnicze postulaty przyjęte potem w Warszawie w czasie szczytu Sojuszu w roku 2016 i wdrożone w ubiegłym roku. Przed nami zaś – w lipcu - kolejny szczyt NATO w Brukseli. Zagrożenie, które wzbudziło naszą troskę trzy lata temu w Bukareszcie, nie osłabło. Wręcz przeciwnie. Mamy nowe i drastyczne dowody jego realności, tak w brytyjskim Salibury, jak i kilka dni temu w syryjskiej Dumie" - mówił.

Podkreślał, że jego zdaniem zagrożenia płynące ze Wschodu i z Południa są ze sobą powiązane. "To rosyjskie zaangażowanie wojskowe w Syrii czyni z syryjskiej wojny domowej konflikt już nawet nie regionalny, ale superregionalny" - ocenił marszałek Senatu. Zaznaczył jednocześnie, że użycie broni chemicznej tak na terytorium Wielkiej Brytanii, jak i w Syrii jest "aktem barbarzyństwa, na który społeczność międzynarodowa musiała odpowiedzieć w pierwszym wypadku środkami dyplomatycznymi, w drugim militarnymi".

"Polska solidaryzuje się z obiema tymi odpowiedziami. Wymaga tego solidarność transatlantycka i szacunek nie tylko dla prawa międzynarodowego zakazującego używania, a nawet posiadania takiej broni, ale i dla godności życia ludzkiego. W tej sytuacji państwa B9 powinny uczynić wszystko, by nadchodzące spotkanie w Brukseli było demonstracją siły i solidarności Sojuszu Północnoatlantyckiego" - powiedział marszałek Senatu.

Ocenił, że zagrożenie ze strony Rosji "jest wspólne dla całego Sojuszu". "Istnieje ono na wschodniej flance NATO, gdzie wciąż trwa rosyjska agresja na Ukrainie. Istnieje w basenie Morza Czarnego w postaci okupowanego ukraińskiego Krymu i zamrożonych konfliktów w Mołdawii i w Gruzji, których części terytoriów także są wciąż okupowane przez siły rosyjskie, istnieje w basenie Morza Bałtyckiego, gdzie szeroko zakrojone manewry wojsk i floty Federacji Rosyjskiej budzą uzasadniony niepokój oraz w dowolnym państwie NATO, o czym przekonuje nas wspomniany przykład Salisbury, ale też i groźne memento Bałkanów Zachodnich w postaci próby zamachu na parlament Czarnogóry w październiku 2016 roku" - podkreślał Karczewski.

Marszałek Senatu zaznaczył, że zagrożenie to istnieje również w basenie Morza Śródziemnego, "od Libii po Syrię". "Przekonuje nas to o tym, że próba podzielenia NATO na +Eastern Flankers+ i +Mediterraneans+ (...) musi być w imię naszego wspólnego bezpieczeństwa złamana. Słowo Solidarność, wypisane przez Polaków na sztandarach walki z imperializmem Kremla blisko 40 lat temu, musi dziś wrócić jako zasada fundamentalna całego Sojuszu Północnoatlantyckiego" - przekonywał Karczewski.

Mówił też o potrzebie zachowania "zasady realizmu" w NATO. Zaznaczał, że dbanie o bezpieczeństwo obywateli musi opierać się na dwóch filarach – "wiarygodnym odstraszaniu wojskowym, a gdy trzeba - na skutecznej obronie oraz na dobrze rozumianym dialogu z Rosją".

Według Karczewskiego, dialog ten "musi być spójny, tak co do słów, jak i gestów oraz decyzji". "Nie można jednocześnie wzmacniać wojskowej obecności na wschodniej flance NATO w obawie przed rosyjską agresją i głosić tezę, że bez udziału Rosji nie da się rozwiązać żadnego problemu i na dodatek współuczestniczyć w projektach wspierających jej imperialną politykę w Europie Środkowo-Wschodniej, jak projekt Nord Stream 2" - podkreślił.

Karczewski powiedział, że celem dialogu nie powinno by wznowienie strategicznego partnerstwa i współpracy z Rosją, w nadziei na jej demokratyzację, bo - jak ocenił - "to niebezpieczna iluzja". "Celem tym musi być zapobieżenie podjęciu na Kremlu decyzji, których skutkiem byłaby wojna. W Moskwie muszą dokładnie wiedzieć, gdzie przebiegają natowskie czerwone linie, jakie będą skutki ich przekroczenia i mieć pewność, że wystarczy nam sił wojskowych i moralnych do skutecznego wyegzekwowania ich poszanowania" - zaznaczył Karczewski.

Dodał, że jego zdaniem w interesie państw B9 jest to, by zasady te uznane zostały na najbliższym szczycie NATO w Brukseli za obowiązujące. "Jesteśmy wiarygodni w tym co mówimy i przed czym ostrzegamy. Diagnoza postawiona w 2015 roku przez państwa B9 okazała się słuszna. Nasz obecny wysiłek finansowy i zbrojeniowy, stawiający nasze kraje w czołówce państw NATO pod względem tempa wzrostu wydatków wojskowych i udziału budżetu obronnego w PKB, potwierdza, że traktujemy istniejące zagrożenia poważnie." - podkreślił marszałek Senatu.

Z Bukaresztu Wiktora Nicałek (PAP)

autor: Wiktoria Nicałek