Żerowanie przez oszustów na naiwności (i chciwości) ludzi wciąż jest bardzo proste – bo prokuratura nie potrafi łączyć faktów.
Oszukiwanie naiwnych ludzi, którzy mają trochę pieniędzy do zainwestowania, jest w Polsce banalnie proste. Wystarczy kilka współpracujących ze sobą osób, kilkanaście tysięcy złotych, brak skrupułów i umiejętność przekonywania, że białe jest czarne. Jak to działa? Powstaje spółka, która pewnego dnia pada wskutek niewypłacalności. Ale kto zabroni założenia kolejnej działającej w podobny sposób? A gdy i ona padnie – kolejnej. I tak dalej.
Urzędnicy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisji Nadzoru Finansowego przyznają: jesteśmy bezsilni. I dodają, że problem leży w tym, że nadal prokuratura nie potrafi łączyć faktów.

Akcja bezpośrednia

Reklama
W grudniu 2017 r. na łamach DGP opisaliśmy działalność spółki Exeos („Samosąd z bezsilności”, DGP nr 238/2017). Oferowała ona „innowacyjny” model współfinansowania zakupu auta na kredyt. Na czym polegał? Osoba poszukująca pojazdu natrafiała w internecie na ofertę Exeos lub na komis współpracujący z tą firmą. Cena pojazdu była zawyżona, widać to było zresztą na pierwszy rzut oka – np. skoda warta 50 tys. zł była do nabycia za 70 tys. zł. Dlaczego znajdowali się chętni na auta? Exeos proponował zawarcie umowy sponsorskiej – obiecywał, że będzie pokrywał 666 zł miesięcznie z raty kredytu. W zamian nabywca zobowiązywał się do przejechania autem co najmniej 400 km miesięcznie, pojazd był też oklejany reklamami sponsorów, wśród nich dominowały firmy z listy Fortune 500. Exeos oferował również pośrednictwo kredytowe. Tak, by zainteresowany nie musiał sam załatwiać w banku pożyczki. Za zawarcie umowy firma pobierała opłatę w wysokości od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP