Brejza odniósł się w ten sposób do złożenia przez Czabańskiego w Prokuraturze Okręgowej w Toruniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez polityków PO podczas akcji "Konwój wstydu". Szef RMN podkreślił, że jako wiceminister kultury nie otrzymał 72 tys. nagrody, ale jednorazową nagrodę w kwocie 6 tys. brutto.

Poseł PO podkreślił, że "kwoty na billboardach reprezentowały różne preteksty +dojenia+ państwa przez polityków PiS, jak i sympatyków". "Były tam kwoty drugich pensji pod pozorem nagród, ale były też kwoty dla ojca Rydzyka, ale też kwoty drugich, innych pensji. Słyszałem takie stwierdzenie od jednego z dziennikarzy, że pan Czabański nie wie skąd jest kwota 72 tys. zł, a PO sobie ją wymyśliła. Przypomnę, że jest to kwota za zasiadanie w marionetkowej Radzie Mediów Narodowych - tworze utworzonym specjalnie dla polityków PiS, żeby mogli sobie dorobić" - podkreślił Brejza.

"Pan Czabański wziął te pieniądze - wziął 72 tys. zł. Nie dość, że dostaje wynagrodzenie, dietę poselską, bierze jeszcze rocznie 60 tys. emerytury, to wziął jeszcze 72 tys. przez dwa lata z tytułu zasiadania w marionetkowym organie stworzonym specjalnie dla +PiS-iewiczów+" - powiedział PAP poseł Platformy. Jak dodał, akcję "Konwój wstydu" organizuje biuro krajowe PO, a on sam rozmawiał z osobami odpowiedzialnymi za ustalenie tych kwot. "Są to kwoty, które politycy PiS +przytulili+ pod różnymi pretekstami" - wskazał Brejza.

Jak dodał, nie da się zastraszyć Krzysztofowi Czabańskiemu. "Pan Czabański chyba za dużo pamięta z lat 70. XX wieku, kiedy był propagandzistą PZPR-owskim. Nie ze mną jednak te metody" - oświadczył poseł PO.

Reklama

Czabański powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Toruniu, że "złożył w prokuraturze doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez polityków Platformy Obywatelskiej".

Jak podkreślił, na konferencji prasowej reprezentował ich poseł PO Krzysztof Brejza. "Do prokuratury będzie należała sprawa ustalenia, kto odpowiada za to przestępstwo" - zaznaczył. "Jest to przestępstwo zniesławienia mnie jako posła i przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. Polega ono na tym, że zarzuca mi się wzięcie 72 tys. zł nagrody w czasie, gdy byłem wiceministrem kultury w 2016 roku" - poinformował Czabański.

"Z tym nieprawdziwym zarzutem jeździ po województwie kujawsko-pomorskim billboard. Dzięki fotoreporterowi +Gazety Wyborczej+ mamy materiał fotograficzny, który został dołączony do zawiadomienia" - dodał.

Na początku kwietnia Czabański na portalu społecznościowym Facebook odniósł się do inicjatywy Platformy Obywatelskiej "Konwój wstydu", w ramach której prezentowane są ruchome billboardy z wizerunkami m.in. ministrów rządu PiS oraz informacjami o wysokości nagród, jakie otrzymali.

Na jednym z billboardów widnieje wizerunek Czabańskiego oraz napis "Krzysztof Czabański wziął 72 tys. zł!". Poseł PiS na Facebooku napisał, że jest to "ordynarne kłamstwo PO i posła Brejzy".

Czabański poinformował, że sprawę billboardu skieruje "do prokuratury i sądu". "Gdy byłem wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego NIE wziąłem żadnych 72 tysięcy złotych nagrody!" - tłumaczył. Jak dodał otrzymał "JEDNĄ nagrodę w wysokości 6 000 złotych brutto". W poniedziałek potwierdził taką wersję wydarzeń.

"Nie wiem skąd politycy PO wzięli te wyliczenia. Ich trzeba o to pytać. Mam nadzieję, że zrobi to prokuratura. Dziwi mnie fakt, że przed powstaniem tej akcji nikt z polityków PO nie zapytał mnie, czy taka informacja jest prawdziwa" - mówił Czabański.

Podkreślił, że dostał jedną nagrodę w kwocie 6 tys. zł brutto, gdy odchodził z ministerstwa po swojej rezygnacji "i zakończeniu swojego zadania, które polegała na tym, żeby przygotować dla parlamentu projekt nowej ustawy medialnej". "Co też zrobiłem. Była +duża+ ustawa medialna i +mała+, w wyniku której powstała RMN. Zakończyłem swoją misję w lipcu 2016 roku i na odchodne pani premier dała mi tę jednorazową nagrodę. Trudno tutaj czynić jakiekolwiek zarzuty, że była to stała podwyżka do pensji" - wskazał Czabański.

Jego zdaniem zniesławienie miało na celu poniżenie go w oczach opinii publicznej i podważenie jego wiarygodności jako posła i przewodniczącego RMN.

"Proszę prokuraturę w swoim zawiadomieniu o ustalenie faktów i wszczęcie postępowania w tej sprawie. W momencie gdy prokuratura ustali, kto odpowiada za to zniesławienie, kłamliwą akcję bilbordową, wówczas wystąpię z pozwem do sądu przeciwko organizatorom i osobom odpowiedzialnym. Oprócz przeprosin będę żądał zadośćuczynienia w postaci wpłaty tychże 72 tysięcy zł, które rzekomo otrzymałem jako nagrody, na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt w Toruniu" - podkreślił poseł PiS.

Wskazał, że działania PO i organizatorów akcji miały na celu przeciągnięcie głosów wyborców w okręgu, w którym poseł startuje (toruńsko-włocławskim) na swoją rzecz.

"To kłamstwo nie było przypadkowe, nie było błędem, ale działaniem zamierzonym politycznie. Proszę pytać posła Brejzę i innych organizatorów o podawane przez nich sumy. To wszystko jest elementem walki politycznej ze strony PO. W moim przypadku jest to szczególnie perfidne i ma na celu uzysk czysto wyborczy. Wiadomo, że wybory parlamentarne będą jesienią 2019 roku, więc już nie zostało do nich dużo czasu. Od wyborów samorządowych polska polityka będzie przez w stanie kampanii wyborczej" - stwierdził Czabański.

Dodał, że w tej sprawie jego zdaniem musi być reakcja prokuratorska i sądowa. "Moja już jest bardzo zdecydowana" - zakończył. (PAP)

autor: Tomasz Więcławski