Jeżeli jest informacja, że sprawami dot. osób niepełnosprawnych zajmuje się rząd, i robi to systemowo, to jest oczywiste, że to nie są wyścigi - mówił we wtorek prezydencki minister Andrzej Dera pytany o zaangażowania prezydenta w projekty dot. niepełnosprawnych.

Dera został zapytany w Radiu Zet, dlaczego prezydent nie przedstawił żadnych projektów dot. opiekunów osób niepełnosprawnych, czy dlatego, że takie projekty "są obciążone kosztami".

"Jest zasada elementarna w podziale między Kancelarią Prezydenta a rządem, że tam, gdzie są zmiany systemowe, a tu potrzebne są zmiany systemowe, za którymi idą poważne środki finansowe jest to domena rządu" - mówił prezydencki minister.

Zaznaczył, że "jest przygotowywana na jesień tego roku przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej strategia dotycząca osób niepełnosprawnych". "Jeżeli jest informacja, że tymi sprawami zajmuje się rząd i robi to systemowo, to jest oczywiste, że to nie są wyścigi, tylko w tym momencie priorytet wziął na siebie rząd" - dodał.

Dera stwierdził, że projekty dot. opiekunów osób niepełnosprawnych trzeba było przygotować "trochę szybciej". "Prezydent wyraźnie powiedział, że ci ludzie potrzebują pomocy i tutaj nikt nie kwestionuje, że im trzeba pomóc" - dodał.

Reklama

Dopytywane o ubiegłotygodniowe spotkanie prezydenta z protestującymi odpowiedział, że prezydent pojechał do "tych, którzy protestują w słusznej sprawie". "Swoim przyjazdem powiedział: +tak, uważam że protestujecie w słusznej sprawie".

Pytany o zakazanie wejścia fizjoterapeutów do Sejmu prezydencki minister powiedział, że "był to błąd", a kwestia rehabilitacji i masaży dla osób niepełnosprawnych to "codzienność".

Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wraz z podopiecznymi protestują w Sejmie od 18 kwietnia. Domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego; dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.

Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.

W piątek z protestującymi w Sejmie rodzicami osób niepełnosprawnych i ich podopiecznymi spotkał się prezydent Andrzej Duda, a później premier Mateusz Morawiecki i minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska. Minister spotkała się z rodzicami osób niepełnosprawnych także w niedzielę wieczorem.

Szef rządu zapowiedział utworzenie specjalnego funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych. Złożyłaby się na niego danina, pochodząca od osób najlepiej zarabiających. Premier zadeklarował ponadto, że rząd postara się, by jak najszybciej doprowadzić do wyrównania wysokości renty socjalnej z najniższą rentą ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.

Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus wnosiła w poniedziałek do Kancelarii Sejmu o zgodę na wejście do budynku parlamentu masażystów i fizjoterapeutów, którzy wyrazili chęć pomocy osobom niepełnosprawnym, które od ubiegłego tygodnia protestują w Sejmie. Z chęcią pomocy zgłosiło się czworo specjalistów; Scheuring-Wielgus zaprosiła ich na poniedziałek, na godz. 16; posłanka Nowoczesnej informowała jednocześnie, że Kancelaria Sejmu nie wydała zgody na ich wejście do gmachu parlamentu.

W odpowiedzi Kancelaria Sejmu poinformowała, że zaprasza fizjoterapeutów oraz rodziców i ich podopiecznych do specjalnie przygotowanego pokoju w Domu Poselskim. Protestujący w Sejmie niepełnosprawni i ich opiekunowie ofertę odrzucili, argumentując to "brakiem zaufania".

>>> Czytaj też: Symboliczna danina od milionerów. Podatek na solidarność nie rozwiąże problemów