Wciąż nie wiadomo dokładnie, gdzie i kiedy miałoby odbyć się historyczne spotkanie tych przywódców.

"Musimy podjąć decyzję, mamy trzy albo cztery daty" do wyboru - mówił prezydent Trump w telewizji Fox News. W przeszłości wspominał o końcu maja lub czerwcu.

Zapytany o oczekiwania przed spotkaniem prezydent odpowiedział: "Możliwe, że szybko wyjdę - z pełnym szacunkiem, ale może tak być. Albo nawet że do spotkania nie dojdzie, kto to wie". "Ale mogę powiedzieć, że chcą, by do niego doszło" - dodał Trump, mówiąc o przedstawicielach strony północnokoreańskiej.

Wspominając z kolei niedawną wizytę w Pjongjangu desygnowanego na sekretarza stanu Mike'a Pompeo, Trump zapewnił, że ma "niesamowite zdjęcia" Pompeo z Kimem. "Miał nie spotykać się z Kim Dzong Unem, (...) zorganizowali to, gdy był już na miejscu" - powiedział Trump, wyjawiając, że politycy rozmawiali ze sobą "ponad godzinę"; wcześniej wspominał, że nawiązali "dobrą relację".

Reklama

Trump nie zdradził, gdzie miałoby dojść do jego spotkania z Trumpem.

USA dążą do całkowitego rozbrojenia nuklearnego reżimu północnokoreańskiego, który w ubiegłym roku – po swojej szóstej próbie nuklearnej i szeregu prób balistycznych – ogłosił się mocarstwem atomowym, zdolnym do ataku nuklearnego na całe kontynentalne terytorium Stanów Zjednoczonych.

Do niedawna przywódcy obu krajów grozili sobie wojną, ale zapoczątkowana na początku roku ofensywa dyplomatyczna Pjongjangu rodzi nadzieje na denuklearyzację i poprawę stosunków pomiędzy zwaśnionymi stronami. Kim ogłosił niedawno wstrzymanie prób jądrowych i startów międzykontynentalnych rakiet balistycznych, a także zamknięcie obiektu, gdzie prowadzono badania i próby atomowe.

W piątek w strefie zdemilitaryzowanej na granicy między dwiema Koreami w południowej części wsi Panmundżom planowane jest historyczne spotkanie Kima z prezydentem Korei Południowej Mun Dze Inem. (PAP)

ulb/ ap/