Czy może istnieć stabilny system finansowy bez banków centralnych? Prof. George Selgin przekonuje, że tak, podając przykłady z historii. Świat i gospodarka wyglądają jednak zupełnie inaczej, niż stawiane za wzór Szkocja czy Kanada w XIX w.


Istnieje w kręgach akademickich, w elitach biznesowych i politycznych wszystkich chyba krajów świata, wąskie środowisko zwolenników powrotu do starego ładu monetarnego i finansowego. Wzdycha ono do standardu złota i systemu finansowego opartego na konkurencji prywatnych banków. Jednym z najbardziej znanych i poważanych przedstawicieli tegoż środowiska jest prof. George Selgin, emerytowany naukowiec z University of Georgia, dyrektor Center for Monetary and Financial Alternatives w libertariańskim think tanku Cato Institute. Właśnie ukazała się kolejna jego książka pt. „Financial Stability without Central Banks” (Institute Of Economic Affairs, 2018).

Jest to pozycja nietypowa. Jest ona de facto zapisem długiego wykładu prof. Selgina wygłoszonego podczas konferencji poświęconej pamięci Friedricha Augusta von Hayeka, zorganizowanej przez Institute Of Economic Affairs. Ciekawym dodatkiem do książki są komentarze ad vocem do wystąpienia Selgina autorstwa prof. Kevina Dowda z Durham University oraz dra Mathieu Bédarda z Montreal Economic Institute.

Wykład Selgina i przytoczone w nim fakty mogą być zaskakujące nawet dla kogoś, kto zna dość dobrze historię gospodarczą świata. Selgin przypomina, że banki centralne powstały nie dlatego, że system finansowy był wyjątkowo niestabilny, lecz po to, by de facto usprawnić pobór podatków. Przywołuje także przykłady, jego zdaniem, bardzo dobrze funkcjonujących systemów pozbawionych „czapy” banku centralnego. Wskazuje na Szkocję (wiek XVIII-XIX) oraz Kanadę (ten sam okres).

Selgin przekonuje, że system szkocki cechował się niezwykłą stabilnością na tle scentralizowanego systemu angielskiego. Wskazuje, że w trakcie ponad 100 lat doszło do jednej tylko upadłości dużego banku (Ayr Bank). Okazała się ona swego rodzaju nauczką, z której pozostałe banki wyciągnęły wnioski na przyszłość, miarkując się jeśli chodzi o politykę kredytową. „Po upadłości Ayr Banku Szkocja weszła w złoty wiek spokoju i stabilizacji. Wtedy na szczęście nie było instytucji zbyt dużych, by mogły upaść. Żaden prywatny bank nie odważył się już zachować tak agresywnie na rynku, jak Ayr Bank” – pisze naukowiec z Cato Institute.

Reklama

Co więcej, jak podkreśla Selgin, Szkocja uniknęła kryzysu, w który wpadła Anglia, mimo że operowała w reżimie brytyjskiego funta szterlinga. „Jak to możliwe? Odpowiedź tkwi w różnicy między systemami bankowymi obydwu krajów. Między ówczesną Szkocją a ówczesną Anglią nie było żadnej innej różnicy, więc to musi być prawidłowa odpowiedź” – twierdzi prof. Selgin. I przypomina, że podobnie twierdził Walter Bagehot, legendarny redaktor „The Economist”, w swojej słynnej książce „Lombard Street” (1873).

Prof. Selgin przyznaje, że niestabilność systemu pozbawionego banku centralnego może wystąpić, i może się utrzymywać w długim okresie. Tak było w XIX-wiecznej Ameryce, na tle której Kanada była oazą stabilności finansowej. W Kanadzie funkcjonował system bankowy ukształtowany na wzór szkocki. „Źródłem licznych niestabilności finansowych w USA w XIX wieku były decyzje regulacyjne, podjęte podczas i tuż po Wojnie Secesyjnej. To oznacza, że nadmiar regulacji zaszkodził systemowi, i nie miało znaczenia, że nie występował w nim bank centralny” – wskazuje ekspert Cato Institute.

Konkludując swoje przemyślenia, Selgin podkreśla, że powołanie do życia Rezerwy Federalnej w 1914 roku nie rozwiązało niemal żadnego problemu, z którym borykał się amerykański system finansowy przedtem. Ekspert Cato Institute podkreśla też, nie niespecjalnie pomogło realnej gospodarce. Przywołuje opinię znanej badaczki historii gospodarczej USA Christiny Romer: najważniejsze wskaźniki makroekonomiczne dla USA po roku 1945 cechują się niewiele większą stabilnością, niż przed rokiem 1914, a recesje są tylko nieco łagodniejsze.

Jeszcze ciekawiej robi się, gdy głos zabierają poproszeni o komentarz eksperci. Prof. Kevin Dowd na samym początku swojego wywodu podnosi argument, który jest chyba najmocniejszym działem wytoczonym w kierunku prof. Selgina. „Wolna bankowość Selgina jest dziwną bestią. Przypomina mi kreaturę złożoną z dwóch diametralnie różnych organizmów, przypomina mitologiczną syrenę albo centaura. Tak jak istnieją powody, dla których te stworzenia nie mogły nigdy żyć na ziemi, tak też istnieją powody, dla których modele proponowane przez prof. Selgina nie mogą funkcjonować w aktualnej rzeczywistości gospodarczej, ekonomicznej i finansowej” – stwierdza Dowd.

Dowd uważa, że systemy przywoływane przez Selgina funkcjonowały dobrze w oparciu o standard złota, którego przywrócenie – z różnorakich powodów – jest niemożliwe. „Rozważmy inne możliwości. System wolnej bankowości możnaby oprzeć na zamrożonej bazie monetarnej. Problem w tym, że takie rozwiązanie nigdzie i nigdy nie zostało wypróbowane w praktyce. A mogłoby ono być niebezpieczne, jeśli chodzi o zachowanie się cen towarów i usług w długim terminie. Obawiam się, że o jakimkolwiek rozwiązaniu byśmy nie pomyśleli, jest ono zbyt dziwaczne, by mogło zostać wprowadzone w życie” – podsumowuje profesor Durham University.

Nieco bardziej przyjazny modelom prof. Selgina jest Mathieu Bédard. Wskazuje, że obecność „czapy” pod postacią banku centralnego nie jest tak niezbędna w kontekście stabilności systemu finansowego, jak by się mogło wydawać. Podaje przykład upadku Lehman Brothers: bank ten miał około 600 mld USD niezabezpieczonego długu, a mimo to jego bankructwo de facto nie wywołało serii upadłości innych instytucji finansowych.

Bédard drąży temat paniki bankowej. Wskazuje na liczne opracowania naukowe, które dowodzą, że runy w większości przypadków były dokonywane tuż po recesji i na banki, które i tak miały już olbrzymie problemy z wypłacalnością (były de facto niewypłacalne). Podkreśla także, że w latach 1875-1913, w których doszło w USA wielokrotnie do paniki i runów na blisko 600 (!) banków, koniec końców zbankrutował (i zakończył działalność) tylko jeden (1) bank!

Bédard wskazuje też, że w USA istnieje nietypowa kultura „runu na banki”. Czyli społeczeństwo amerykańskie jest z natury bardzo nieufne i szczególnie wrażliwe na punkcie swojego majątku. Kultura ta również przyczyniała się do destabilizacji systemu finansowego. W latach 1870-1933 w USA doszło do 4 masowych panik w systemie bankowym, podczas gdy w takich krajach, jak Wielka Brytania, Szwecja, Niemcy, Kanada czy Francja nie było żadnej, mimo że gospodarki tych krajów cierpiały z powodu recesji mniej więcej w tych samych okresach, co gospodarka amerykańska. W latach 1790-1927 w USA doszło do 14 masowych panik bankowych, podczas gdy w Wielkiej Brytanii miało miejsce tylko 8. „Panika bankowa i niestabilność pojawiająca się w systemie finansowym zawsze jest kosztowna. Pytanie tylko, czy system, w którym obowiązują polityki w rodzaju too big to fail nie jest jeszcze bardziej kosztowny, niż system, w którym od czasu do czasu zdarzałyby się runy na banki i upadłości” – pyta naukowiec z Montreal Economic Institute.

Bédard zwraca też uwagę na ciekawą kwestię jednolitości rozwiązań w zakresie bezpieczeństwa systemu finansowego, stosowanych obecnie niemal na całym świecie. „Rządy, banki centralne i regulatorzy w krajach szeroko pojmowanego Zachodu stosują te same narzędzia i polityki, kopiują od siebie nawzajem pewne rozwiązania. Pytanie jednak, co będzie wtedy, gdy te rozwiązania, w obliczu potężnego krachu finansowego, zawiodą” – niepokoi swoim spostrzeżeniem Bédard.

Publikacja „Financial Stability without Central Banks” jest ozdobiona kilkoma ciekawymi wykresami, które ilustrowały przemówienie prof. Selgina. Najważniejsza jest jednak oczywiście treść, która niezwykle pobudza do myślenia, a przy tym jest podana w niezwykle klarowny sposób. Nawet jeśli zgodzimy się, że nie ma powrotu do przeszłości (z czym poniekąd zgadza się sam prof. Selgin, wątpiąc w możliwość np. powrotu do standardu złota), to zawsze warto studiować ją w poszukiwaniu nauki na przyszłość.

Autor: Piotr Rosik