W pierwszej reakcji na piątkowe spotkanie przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una z prezydentem Korei Południowej Mun Dze Inem KCNA napisała, że było to "historyczne spotkanie, które zapoczątkowało nową erę pojednania i jedności, pokoju i dobrobytu".

Poinformowano, że do szczytu "mogło dojść dzięki żarliwej miłości, jaką najwyższy przywódca (Kim - PAP) darzy naród i jego wolę do samostanowienia".

Relacjonując spotkanie koreańskich przywódców, KCNA podała, że odbyli oni "otwartą i szczerą" wymianę zdań, zastanawiając się, jak "zapewnić pokój na Półwyspie Koreańskim i denuklearyzację Półwyspu".

Ponadto poinformowano, że "Korea Południowa i Korea Północna potwierdziły wspólny cel osiągnięcia wolnego od broni nuklearnej Półwyspu Koreańskiego poprzez pełną denuklearyzację". Takie zdanie zawarte zostało w podpisanej przez przywódców w piątek deklaracji.

Reklama

Agencja EFE zauważa, że dla północnokoreańskich mediów kluczowym elementem szerzenia propagandy było zawsze sławienie programu nuklearnego kraju, który jest dumą obywateli i postrzegany jest jako gwarancja przetrwania tamtejszego reżimu.

We wspólnej deklaracji koreańskich przywódców zapowiedziano również, że obie Koree będą dążyć do przekształcenia obowiązującego między nimi rozejmu w układ pokojowy, który formalnie zakończy wojnę z lat 50. XX wieku.

Przywódcy porozumieli się także co do wznowienia programu łączenia rodzin rozdzielonych po wojnie koreańskiej, na czym zależało Seulowi. Oba państwa mogą skorzystać na rozbudowie łączącej je infrastruktury. Ustalono również, że jesienią Mun pojedzie do Pjongjangu.

Jednak zdaniem komentatorów sformułowanie dotyczące denuklearyzacji Półwyspu przypomina porozumienia podpisywane już na poprzednich szczytach koreańskich w 2000 i 2007 roku. Obserwatorzy oceniają, że spotkanie obfitowało w działania symboliczne, takie jak uroczyste powitania, sadzenie drzewa, rozmowa na moście - ale nie było bardziej treściwe, niż się tego spodziewano.

Piątkowy szczyt był trzecim w historii i pierwszym od 11 lat spotkaniem przywódców obu zwaśnionych państw koreańskich. Po raz pierwszy od zakończenia wojny z lat 1950-1953 północnokoreański przywódca postawił stopę na południowokoreańskiej ziemi. (PAP)

ulb/ pad/