"Prezydent Trump powinien dostać Pokojową Nagrodę Nobla. Potrzebujemy tylko pokoju" - powiedział Mun na posiedzeniu rządu w Seulu, cytowany przez swego przedstawiciela na konferencji prasowej.

Mun i przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un w piątek spotkali się w strefie zdemilitaryzowanej na granicy obu państw; było to trzecie w historii i pierwsze od 11 lat spotkanie przywódców zwaśnionych państw koreańskich.

W podpisanej po spotkaniu wspólnej deklaracji Mun i Kim zapowiedzieli, że obie Koree będą dążyć do przekształcenia rozejmu w układ pokojowy, który formalnie zakończy wojnę z lat 50. XX wieku, oraz zgodzili się, że konieczna jest "całkowita denuklearyzacja" Półwyspu Koreańskiego.

Z Kimem ma się spotkać także Trump, jednak ani miejsce, ani dokładny termin tego spotkania nie są jeszcze znane; według ostatnich wypowiedzi samego Trumpa może do niego dojść w ciągu najbliższych trzech-czterech tygodni. Według przedstawiciela prezydenta Korei Płd. właśnie to planowane spotkanie było głównym tematem rozmowy w cztery oczy Kima i Muna.

Reklama

W styczniu Mun Dze In powiedział, że Donald Trump "zasługuje na wielkie uznanie za doprowadzenie do rozmów koreańsko-koreańskich" oraz że "może to być rezultat sankcji, których domagały się USA, oraz wywieranej presji" na Koreę Płn.

>>> Czytaj też: Gesty pojednania po historycznym szczycie dwóch Korei