W środę Iohannis powiedział też, że zwróci się do Komisji Weneckiej, organu doradczego Rady Europy, i poprosi o ocenę ustaw znowelizowanych w grudniu przez parlament. Aby stały się prawem, wymagają one jeszcze podpisu prezydenta.

Iohannis ostrzegał w grudniu, że uchwalenie reformy wymiaru sprawiedliwości, której domagała się rządząca lewicowa większość, może doprowadzić do uruchomienia wobec Rumunii artykułu 7, jak wobec Polski. W końcu marca podczas wizyty w Brukseli zapowiedział, że będzie walczył o niezawisłość sądów w kraju.

Komisja Europejska, amerykański Departament Stanu i tysiące rumuńskich sędziów krytykuje reformę, mówiąc, że uczyni ona sądy i prokuratorów podatnymi na ingerencję polityczną. Rumunia według organizacji Transparency International należy do najbardziej skorumpowanych krajów Unii Europejskiej.

W grudniu Komisja Europejska wyrażała zaniepokojenie i wzywała parlament w Bukareszcie do ponownego przemyślenia zmian, a przez wiele miast Rumunii przetoczyła się fala protestów przeciwko nowelizacjom ustaw antykorupcyjnych. Zdaniem protestujących nowelizacje utrudnią ściganie przestępców i walkę z korupcją na wysokich szczeblach władzy.

Reklama

Uchwalone przez rumuński parlament ustawy dają ministrowi sprawiedliwości możliwość ingerencji w działania sędziów i prokuratorów oraz wywieranie nacisku na prokuratorów poprzez ustanowienie dla nich specjalnej izby dyscyplinarnej. Krytycy obawiają się ograniczenia niezawisłości sądów.

Budzące kontrowersje zapisy dotyczą też m.in. ograniczenia kompetencji Narodowej Dyrekcji Antykorupcyjnej (DNA) i kontroli nad Najwyższą Radą Sądownictwa. Przewidują, że nadużycie władzy publicznej prowadzące do strat finansowych poniżej 200 tys. euro nie będzie już karalne.

Bruksela, która monitoruje rumuński system sądownictwa, jest zaniepokojona zmianami, które jej zdaniem odwróciłyby dotychczasowe postępy w zwalczaniu korupcji na wysokim szczeblu urzędniczym.

PSD, korzystając z przewagi w parlamencie doprowadziła do uchwalenia pakietu nowelizacji trzech ustaw i rekordowo szybkiego przyjęcia ich jeszcze w grudniu bez oceny ich skuteczności i pomimo wielkich ulicznych protestów w całym kraju.

Według Iohannisa "nieusprawiedliwiony pośpiech i autorytaryzm, z jakimi odbyły się debaty parlamentarne, zachwiały na dużą sklę zaufaniem". Prezydent powiedział, że "reforma systemu sprawiedliwości, taka jakiej domaga się PSD, jest nadal kontestowana przez stowarzyszenia sędziów i wywołała wielkie zaniepokojenie naszych zagranicznych partnerów".

Partie opozycyjne już dwukrotnie w tym roku kwestionowały konstytucyjność znowelizowanych ustaw i za każdym z razów sędziowie Trybunału Konstytucyjnego uznali niekonstytucyjność niektórych przepisów.

Iohannis powiedział, że poprosi Komisję Wenecką (Europejska Komisja na rzecz Demokracji przez Prawo), będącą organem doardczym Rady Europy w sprawach konstytucyjnych, o ocenę tych ustaw. Wezwał także sędziów Trybunału Konstytucyjnego do współpracy z Komisją Wenecką.

Zdaniem prezydenta nowelizacje zawierają przepisy, które osłabiłyby zakres uprawnień prokuratorów i stworzyły nowe struktury mające na celu zastraszenie sędziów, takie jak specjalna jednostka ścigania, mająca na celowniku potencjalne przestępstwa w aparacie sądowniczym. Zwiększyłyby też uprawnienia mianowanego w procesie politycznym ministra sprawiedliwości kosztem organizacji sędziowskiej. Wsród przepisów są też takie, które umożliwiają sędziom wcześniejsze przejście na emeryturę, co niesie ze sobą według prezydenta groźbę zablokowania pracy sądów.

Jeśli Trybunał Konstytucyjny poprze prezydenta, ustawy wrócą do parlamentu do poprawek. Dopiero po tym obie izby parlamentu będą mogły przyjąć poprawione ustawy. (PAP)

klm/ kar/