Kandydatura Paszyniana, mimo że była jedyną, przepadła we wtorkowych wyborach, a poparcia odmówiła mu rządząca Republikańska Partia Armenii (RPA). Jednak w środę oficjalnie poinformowano, że 8 maja parlament będzie po raz drugi głosował nad wyborem premiera, a lider frakcji RPA w parlamencie Wahram Bagdasarjan zapewnił, że partia rządząca nie wysunie własnego kandydata na to stanowisko i zagłosuje na każdego, kto zostanie nominowany.

Według przywódcy opozycji to oznacza, że tym razem wszystkie partie poprą jego kandydaturę.

"Wszystkie partie zapewniły mnie, że poprą moją kandydaturę. Sytuacja jest zatem jasna" - ogłosił Paszynian tysiącom protestującym na Placu Republiki w centrum Erywania. "Wstrzymujemy naszą akcję, a uczniów i studentów zachęcam do powrotu na zajęcia" - dodał lider opozycji.

W środę do dymisji podał się minister kultury Armenii Armen Amirjan. Rezygnacja nastąpiła niedługo po tym, jak przed siedzibą jego resortu zebrali się protestujący i namawiali go do przyłączenia się do demonstracji. Powody dymisji nie są jednak znane.

Reklama

W związku z wtorkowym odrzuceniem kandydatury Paszyniana w środę w całym kraju rozpoczęła się akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa. Uczestnicy akcji blokowali wiele dróg, w tym trasę łączącą Erywań z lotniskiem; w stolicy ruch był sparaliżowany. Krajowe koleje państwowe ogłosiły, że zawieszają część kursów pociągów, bo protestujący blokowali tory kolejowe.

Kilkutygodniowe protesty kierowane przez Paszyniana doprowadziły do ustąpienia ze stanowiska premiera Serża Sarkisjana, wieloletniego prezydenta Armenii, oskarżanego o uzurpację władzy. Po zmianie konstytucji Armenii premier ma w tym kraju większe uprawnienia niż prezydent. (PAP)