Na złożenie wniosków o azyl polityczny przed urzędem imigracyjnym w San Ysidro, w okolicach San Diego w Kalifornii, oczekuje co najmniej 220 uczestników karawany, jednak grupa ta z każdym dniem się powiększa.

Karawana w liczbie ponad 1200 mieszkańców państw Ameryki Środkowej wyruszyła spod granicy Gwatemali z Meksykiem w kierunku Kalifornii w marcu b.r. dotarła w niedzielę do miasta Tijuana po meksykańskiej stronie granicy z USA. Wszyscy uczestnicy karawany zamierzają wystąpić o azyl polityczny, co zdaniem mediów i organizacji pomocy humanitarnej jest sprawdzianem polityki imigracyjnej administracji Donalda Trumpa.

Prawo międzynarodowe zobowiązuje władze amerykańskie do rozpatrzenia wniosku o azyl politycznych od każdego obcokrajowca starającego się o azyl polityczny.

Kontrowersyjna karawana spotkała się z ostrą krytyką przedstawicieli administracji prezydenta Trumpa.

Reklama

Kirstjen Nielsen, szefowa resortu bezpieczeństwa kraju, któremu podlega urząd imigracyjny, po dotarciu karawany uchodźców do granicy amerykańskiej, ostrzegła w oświadczeniu, że władze amerykańskie "będą karały tych uczestników karawany, którzy nielegalnie przekroczą granicę amerykańską, zostaną przyłapani na składaniu fałszywych zeznań, bądź na nakłanianiu innych osób do składania fałszywych zeznań".

Jak poinformowało ministerstwo sprawiedliwości USA do tej pory 11 uczestników karawany, którym udało się w poniedziałek sforsować metalowe zapory na granicy meksykańsko-amerykańskiej w okolicach San Diego, zostało oskarżonych o nielegalne przekroczenie granicy.

Minister sprawiedliwości Jeff Sessions zapowiedział w środę skierowanie dodatkowo na granicę z Meksykiem 35 asystentów prokuratorów i 35 sędziów imigracyjnych, aby rozładować napływ uchodźców. "Ludzie z karawany, czy ktokolwiek inny, nie będą tratować naszych granic" - powiedział Jeff Sessions.

Uczestnicy karawany, którzy złożyli wnioski o azyl polityczny, podczas przesłuchania wstępnego muszą wykazać, że mają "dobrze uzasadnione obawy przed powrotem do swojego rodzinnego kraju z powodu możliwości prześladowań na podłożu rasowym, narodowym, politycznym, religijnym bądź przynależności do określonej grupy społecznej".

Ostateczna decyzja o przyznaniu azylu politycznego należy do niezależnego sędziego imigracyjnego. Od decyzji odmownej uchodźcom przysługuje odwołanie co powoduje, że sprawy o otrzymanie azylu ciągną się latami.

Jak wynika z opartego na danych ministerstwa sprawiedliwości opracowania pozarządowej organizacji Transactional Records Access Clearinghouse (TRAC) w roku 2016 na rozpatrzenie przed sądami imigracyjnymi czekało prawie pół miliona wniosków a przeciętny okres oczekiwania na rozpatrzenie sprawy wynosił prawie dwa lata (674 dni).

Zdaniem ekspertów imigracyjnych większość uczestników karawany nie spełnia warunków koniecznych do otrzymania azylu politycznego.

Zdecydowana większość uczestników karawany to mieszkańcy Gwatemali, Hondurasu i Salwadoru, którzy szukają schronienia w Stanach Zjednoczonych nie "przed prześladowaniami na podłożu rasowym, narodowym, politycznym, religijnym" ale przed gangami kryminalnymi, które całkowicie sparaliżowały wszystkie płaszczyzny życia w tych krajach.

W ubiegłym roku w tych trzech państwach Ameryki Środkowej zamordowano w sumie ponad 13 tys. osób.

W 2017 roku na 100 tys. mieszkańców popełniono w Salwadorze 60 morderstw, w Hondurasie 43 zabójstwa, a w Gwatemali 32 zabójstwa.

Dla porównania w Stanach Zjednoczonych w roku 2015 zarejestrowano średnio niespełna 5 zabójstw na 100 tys. mieszkańców.

Zagrożenie życia z powodu działalności gangów kryminalnych, nie może jednak być podstawą udzielenia azylu politycznego w Stanach Zjednoczonych.

Dlatego - jak wynika z danych TRAC - w latach 2012-2017 sądy imigracyjne odrzuciły 79 procent wniosków o udzielenie azylu politycznego Salwadorczyków, 78 proc. takich wniosków od mieszkańców Hondurasu i 69 proc. wniosków o azyl politycznych od mieszkańców Gwatemali.

Ponieważ ani areszty, ani ośrodki imigracyjne nie mają wystarczającej liczby miejsc dla wszystkich oczekujących na decyzji w sprawie o udzielenie azylu politycznego, bądź na odwołanie od decyzji o odrzuceniu ich wniosków, wielu uchodźców oczekuje na decyzję na wolności a po odrzuceniu ich wniosku o azyl decyduje się na nielegalny pobyt w Stanach Zjednoczonych.

Taka sytuacja powoduje, że prezydent Trump i inni przedstawiciele administracji uważają, że jest to procedura "catch and release" (pol. "złap i wypuść") przyczyniająca się do wzrostu rzeszy nielegalnych imigrantów w USA.