Według ekspertów nie zanosi się, że dwudniowa wizyta urzędników z Waszyngtonu przyniesie przełomowe porozumienie, które wymagałoby gruntownej zmiany chińskiej polityki handlowej. Możliwe jest natomiast podjęcie przez Pekin krótkoterminowych działań, które opóźnią wprowadzenie w życie ceł na chińskie towary warte 50 mld USD rocznie.

Prezydent USA Donald Trump groził wprowadzeniem tych ceł, by ukarać Pekin za wymuszanie transferu technologii od zagranicznych firm działających w Chinach. Amerykański przywódca obwinia nieuczciwe praktyki handlowe Chin o olbrzymi deficyt swojego kraju w dwustronnych obrotach. Pekin odpowiedział swoją własną listą towarów amerykańskich o podobnej wartości, którą może obłożyć taryfami odwetowymi.

"Nasz świetny zespół finansowy jest w Chinach, starając się wynegocjować równe traktowanie w handlu! Mam nadzieję na spotkanie z prezydentem Xi Jinpingiem w niezbyt odległej przyszłości. Zawsze będziemy mieli dobre (świetne) relacje!" - napisał Trump na Twitterze.

"Cieszę się, że tu jestem. Dziękuję" - powiedział jedynie Mnuchin, pytany przez dziennikarzy Reutera o oczekiwania w związku z negocjacjami w Pekinie.

Reklama

Będzie w nich uczestniczył również przedstawiciel USA ds. handlu Robert Lighthizer, sekretarz handlu Wilbur Ross oraz doradca Białego Domu do spraw produkcji przemysłowej Peter Navarro. Stronie chińskiej przewodzi wicepremier odpowiedzialny za kwestie gospodarcze Liu He, uważany za bliskiego współpracownika prezydenta Xi. Według amerykańskiej ambasady w Pekinie rozmowy będą się toczyły w czwartek i piątek.

Chińskie media państwowe podkreślały w związku z wizytą amerykańskiej delegacji, że Chiny nie ugną się pod presją USA, choć spór najlepiej rozwiązać przy stole negocjacyjnym.

Według anglojęzycznego dziennika "China Daily" Pekin chce, aby rozmowy poskutkowały "możliwym do wprowadzenia rozwiązaniem, które zakończy trwający spór", a negocjacje mogą przynieść efekty, jeśli strona amerykańska będzie skłonna wysłuchać chińskich argumentów. Chiny "postawią się amerykańskiemu zastraszaniu, jeśli to będzie konieczne. Jako orędownik globalizacji, wolnego handlu i multilateralizmu będą miały silne poparcie społeczności międzynarodowej" - czytamy w gazecie.

"Waszyngton i Pekin powinny mieć jasność: żadna ze stron nie może przestraszyć drugiej. Negocjacje są najlepszym sposobem rozwiązania problemu" - ocenił z kolei chiński tabloid "Global Times".

Cła na warte 50 mld USD chińskie produkty mogą wejść w życie w czerwcu, po upływie 60-dniowego okresu przewidzianego na konsultacje. Chińskie taryfy odwetowe uzależniono od wprowadzenia ceł amerykańskich.

Według źródeł Bloomberga wcześniejsze negocjacje załamały się, gdy Waszyngton zażądał od Pekinu, by przestał dotować rozwój wysokich technologii w ramach inicjatywy gospodarczej "Made in China 2025". Na liście chińskich towarów, które mogą zostać objęte karnymi cłami, znalazły się głównie produkty związane z tą inicjatywą.

>>> Czytaj też: Roboty będą zastępować ludzi w coraz bardziej wymagających zawodach