Koniec negocjacji płacowych w Polskiej Grupie Górniczej wszyscy powitali z ulgą- związkowcy nie musieli sprawdzać siły swojego wpływu na pracowników, których w razie eskalacji sporu trzeba byłoby zachęcić do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego. Zarząd ma (chwilowe) powody do zadowolenia, bo strajk zmniejszyłby produkcję węgla, którego i tak brakuje. Wreszcie rząd, który w osobie wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego patronował porozumieniu ma przynajmniej jeden kłopot z głowy. Na razie.

Porozumienie zawarte ze związkowcami przewiduje, że górnicy zatrudnieni pod ziemią i na odziałach przeróbki węgla dostaną od 400 do 470 zł miesięcznie podwyżki. Pracownicy „na powierzchni” - 280 zł miesięcznie. Średnia pensja w PGG przekracza 6 tys. zł miesięcznie, choć początkujący górnicy zarabiają mniej niż połowę tej kwoty.

Czy podwyżka płac w PGG ma racjonalne uzasadnienie? Górnicza „Solidarność” napisała, że w warunkach niskiego na Śląsku bezrobocia i rosnących w innych gałęziach gospodarki pensji coraz trudniej znaleźć chętnych do pracy w kopalniach. PGG miała w 2017 86 mln zł zysku. Podwyżki pochłoną ok. 300 mln zł rocznie.

Ale nie to jest najbardziej niepokojące. PGG korzysta z dobrej koniunktury w górnictwie, na rynku wciąż brakuje ok. 2-3 mln ton miałów energetycznych, które znalazłyby nabywców. Światowe ceny zaczęły spadać, ale wciąż są wysokie. Teoretycznie górnicy mogą więc dostać podwyżki.... jest tylko jedno „ale”. Podwyżki nie mają żadnego związku z wydajnością pracy. Zupełnie jak PRL-owskim powiedzonku „Czy się stoi, czy się leży, podwyżka się należy”.

Reklama

Największy zysk w PGG wypracowują cztery kopalnie rybnickie – wg nieoficjalnych informacji to nawet 500 mln zł za zeszły rok. I tam górnikom podwyżki rzeczywiście się należą. W pozostałych kopalniach ich sens jest wątpliwy. Dotyczy to zwłaszcza grupy kopalń wokół Rudy Śląskiej a także odziedziczonej po KHW kopalni „Wesoła”. Oczywiście związkowcy będą argumentować, że to nie wina górników pracujących w kopalniach rudzkich, lecz raczej warunków geologicznych. Jednak w takiej sytuacji należałoby zapytać jak zachowałby się racjonalny właściciel. Przecież nie utrzymywałby w ogóle nierentownych lub małorentownych kopalń i dążyłby do jak najszybszego ich zamknięcia po to żeby móc skoncentrować się na najbardziej zyskownych.

WysokieNapiecie.pl poznało pewne szczegóły biznesplanu Polskiej Grupy Górniczej. Powstał jeszcze w 2015 r , po przejęciu kopalń KHW został nieco zmodyfikowany, ale główne założenia się nie zmieniły. O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl