Szef MSZ W. Brytanii Boris Johnson zarzucił we wtorek premier Theresie May, że promuje "szalony" model przyszłych relacji celnych z UE po Brexicie. Model ten podważyłby możliwość negocjowania własnych porozumień handlowych z krajami trzecimi - ocenił.

Zdaniem Johnsona rekomendowana przez szefową rządu wersja partnerstwa z Unią Europejską, w ramach której Wielka Brytania mogłaby np. pobierać cła w imieniu Unii, stworzyłaby "zupełnie nową sieć biurokracji" i zagroziłaby realizacji kluczowej obietnicy z kampanii sprzed referendum w sprawie Brexitu, dotyczącej "odzyskania kontroli" przez Wielką Brytanię nad swymi granicami.

"Jeśli doszłoby do powstania nowego partnerstwa celnego, mielibyśmy szalony system, w którym pobieralibyśmy cła w imieniu UE na brytyjskiej granicy. Gdyby UE zdecydowała, że chce nałożyć wysokie cła na coś, co Wielka Brytania chce tanio importować, nie moglibyśmy nic z tym zrobić" - irytował się Johnson w wywiadzie dla eurosceptycznego tabloidu "Daily Mail".

"To nie jest odzyskiwanie kontroli nad polityką celną, nad prawodawstwem, nad granicami ani nawet pieniędzmi, bo cła byłyby płacone centralnie do Brukseli" - dodał.

Johnson, który w rządzie May jest jednym z wiodących zwolenników Brexitu, ostrzegł, że proeuropejscy ministrowie domagający się bliskiego partnerstwa z UE próbują przestraszyć opinię publiczną zapowiedziami negatywnego wpływu na gospodarkę w przypadku znacznego poluzowania więzi ze Wspólnotą.

Reklama

Dyskusje na ten temat w rządzie nadal trwają. Premier May odłożyła decyzję w czasie, gdy grupa eurosceptycznych ministrów zagroziła otwartą krytyką jej postanowień w sytuacji, gdyby zdecydowała się na zachowanie bliskiej współpracy celnej z UE (takie rozwiązanie mogłoby pomóc rozwiązać kwestię przyszłości granicy pomiędzy Irlandią Północną a Irlandią). Kolejne posiedzenie gabinetu w tej sprawie jest zaplanowane na czwartek.

"Koledzy w radzie ministrów mają różne obawy oraz skupiają się na różnych aspektach i jest absolutnie słuszne, by mogli przedstawić swoje uwagi. Powinniśmy jednak patrzeć na możliwości i z pewnością myśleć o Wielkiej Brytanii oraz o tym, co możemy zrobić, zamiast poddawać się kolejnym wersjom straszenia nas konsekwencjami" - ocenił.

Szef MSZ, który przebywał z wizytą w Waszyngtonie, przekonywał, że władze Stanów Zjednoczonych nie chcą, aby Wielka Brytania pozostała blisko zaangażowana w struktury Unii Europejskiej, gdyby przez to miała zostać pozbawiona możliwości negocjowania własnych umów handlowych, jak np. w przypadku zachowania członkostwa w unii celnej UE.

Johnson jest typowany jako jeden z faworytów do zastąpienia May na stanowisku premiera. Były burmistrz Londynu (w latach 2008-16) był wiodącą postacią w kampanii referendalnej w 2016 roku, w której opowiedział się - wbrew ówczesnemu premierowi Davidowi Cameronowi - za wyjściem Wielkiej Brytanii z UE.

>>> Czytaj też: GetBack miał plan ekspansji transgranicznej. Przestraszył się KNF