Nadzieja, która nastąpiła w Iranie po podpisaniu umowy nuklearnej w 2015 roku, ustąpiła miejsca "gorączce twardogłowych", których znaczenie wzrasta po decyzji prezydenta Donalda Trumpa o wycofaniu się USA z układu - pisze w środowej analizie AP.

Associated Press wskazuje na spalenie amerykańskiej flagi w irańskim parlamencie oraz "opinię publiczną skłaniającą się ku wznowieniu produkowania wzbogaconego uranu". W ocenie agencji "Iran jest na politycznym zakręcie zagrażającym zbliżeniu z Zachodem, którego poszukiwał prezydent Hasan Rowhani".

Po wtorkowej decyzji Trumpa Rowhani "szybko wysłał swojego ministra spraw zagranicznych do pozostałych państw sygnatariuszy porozumienia na rozmowy w celu utrzymania lukratywnych biznesowych kontraktów" - odnotowuje AP. "Jeśli jednak Republika Islamska uzna, że nie ma szans na ocalenie umowy, to ma możliwość szybkiego rozpoczęcia programu nuklearnego" - dodaje.

"Brak zaufania między USA i Iranem nie jest niczym nowym" - przypomina agencja, wskazując na przeprowadzony w 1953 r. przez CIA w Iranie zamach stanu oraz kryzys zakładników w amerykańskiej ambasadzie w Teheranie po rewolucji islamskiej w 1979 roku.

Koniec umowy powoduje jednak jeszcze większą "złość irańskiej opinii publicznej na Trumpa" - czytamy w AP. Agencja przypomina, że prezydent USA włączył obywateli Iranu do swojego zakazu wjazdu do Stanów Zjednoczonych i nazywał Zatokę Perską Zatoką Arabską, co jest dla Irańczyków "urazą, która nigdy nie przejdzie niezauważona". Upadek porozumienia "zwiększy również poparcie dla twardogłowych oraz najwyższego przywódcy duchowo-politycznego ajatollaha Alego Chameneia, który ostrzegał od początków negocjacji, że USA nie wolno ufać".

Reklama

Jak ocenia AP, "większość Irańczyków nie widziało korzyści z porozumienia". "Mimo że Iran może sprzedawać swoją ropę naftową na międzynarodowych rynkach, to jego gospodarka pozostaje w opłakanym stanie", a "bezrobocie i inflacja są wysokie" - wskazuje. Według AP "to trudne warunki ekonomiczne spowodowały ogólnonarodowe protesty w grudniu i styczniu, do których namawiał Trump oraz pozostali dążący do upadku teokratycznego rządu w Teheranie".

W ocenie agencji decyzja Trumpa skłania nawet reformistów do krytyki USA. "Nawet Rowhani, stosunkowo umiarkowany duchowny, zaostrzył swój język" - odnotowuje. AP wskazuje jednak, że jak do tej pory Iran nie posunął się do złamania postanowień porozumienia. Przytacza opinie ekspertów, że państwu temu pozostaje co najmniej rok do zbudowania bomby atomowej, a władze w Teheranie zaprzeczają dążenia do niej.

"Europejskie państwa wykazałyby się mądrością, przyspieszając potencjalne negocjacje z Iranem, szczególnie gdy opinia publiczna wciąż będzie zwracać się przeciwko Zachodowi" - doradza AP. Na zakończenie analizy przytacza telewizyjny sondaż przeprowadzony w kwietniu przez grupę IranPoll, który wykazał, że 67 proc. obywateli Iranu uważa, że ich państwo powinno "wziąć odwet", jeśli USA "naruszą porozumienie nuklearne".

>>> Czytaj też: Trump stawia ultimatum: Albo Iran podejmie negocjacje z USA, albo "coś się stanie"