Jak powiedział w piątek rano PAP dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, w nocy służby kopalni nie przekazały nadzorowi górniczemu żadnych informacji ma temat trwającej nieprzerwanie akcji. Nowe wieści nie dotarły też do służb kryzysowych wojewody śląskiego.

Ostatnie informacje na temat akcji przekazał w czwartek prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Daniel Ozon. Jak podał, ratownicy koncentrują wysiłki we wschodniej części zniszczonego chodnika. Po wstrząsie napływająca woda utworzyła w jego najniższym odcinku sięgające stropu rozlewisko, za którym powinni być poszukiwani górnicy - dochodzą stamtąd sygnały z nadajników w ich lampach.

Trwa pompowanie wody z rozlewiska, które blokuje dostęp do poszukiwanych. Być może penetracja będzie możliwa przy częściowym wypompowaniu wody. Poprzedniej nocy w pobliże tego miejsca wprowadzono psa szkolonego do poszukiwania ludzi, który odkrył w dwóch miejscach ślady zaginionych. Ratownicy spenetrowali te miejsca - nikogo jednak dotąd nie znaleźli.

Na miejscu w pogotowiu są ciągle nurkowie z KGHM, którzy nie mogli zacząć penetrowania zbiornika ze względu na zbyt ciasny w tym miejscu - zniszczony po wstrząsie - chodnik i zbyt wysokie stężenie metanu. Choć trwa udrożnianie wyrobiska i przedłużanie w to miejsce doprowadzających powietrze tzw. lutniociągów, wydaje się bardziej prawdopodobne, że zanim nurkowie będą mogli dołączyć do akcji, woda zostanie wypompowana. Z uwagi na stężenia metanu w zbiorniku na razie nie można też użyć dronów, przywiezionych do kopalni przez Marynarkę Wojenną.

Reklama

Niezależnie od bezpośrednich działań w wyrobisku ma zostać ponownie wykonany stumetrowy odwiert do miejsca, w którym powinni się znajdować górnicy – przez taki otwór można by opuścić kamerę i pożywienie. Poprzedni odwiert prawdopodobnie minął ten chodnik.

W wyniku silnego wstrząsu w kopalni Zofiówka zginęło dwóch górników, a dwaj inni są w szpitalu. Trwają poszukiwania trzech zaginionych pracowników.(PAP)

autor: Krzysztof Konopka