Rowhani zapewnił, że "Iran zawsze dążył do zlikwidowania napięć w regionie, próbując wzmocnić bezpieczeństwo i stabilność". Odnosząc się do obecności sił irańskich w Syrii, prezydent Iranu stwierdził, iż jest to wynik "walki z terroryzmem na terenie Syrii oraz Iraku, co leży w interesie regionu, Europy i świata".
Rowhani odniósł się także do nocnego ataku Izraela na irańskie cele w Syrii. Premier Izraela Benjamin Netanjahu mówił w czwartek, że Iran, wystrzeliwując z terytorium Syrii rakiety wymierzone w izraelskie obiekty na Wzgórzach Golan, przekroczył "czerwoną linię". Podkreślił, że reakcja jego kraju była adekwatna.
Zdaniem Rowhaniego Izrael w ten sposób "wdał się w niebezpieczną grę". Irański prezydent podkreślił, że ataki izraelskie są wspierane przez USA i mają służyć odwróceniu uwagi opinii publicznej od kwestii odstąpienia Stanów Zjednoczonych od porozumienia nuklearnego z Iranem.
Wcześniej w czwartek agencje informowały, iż Angela Merkel powiedziała prezydentowi Iranu, że będzie popierać utrzymanie porozumienia w sprawie irańskiego programu atomowego po wycofaniu się USA, jeśli Iran będzie wywiązywał się ze swoich zobowiązań związanych z tą umową.
Nocny nalot na siły irańskie był największym izraelskim atakiem w Syrii od wybuchu wojny domowej w tym kraju w 2011 roku. Portal Times of Israel ocenia, że były to najpoważniejsze bezpośrednie starcia między siłami Izraela i Iranu w historii oraz najpoważniejszy izraelski atak w Syrii od czasu wojny Jom Kippur z 1973 roku.
Izrael postrzega Iran jako największe zagrożenie dla swego istnienia i już wcześniej atakował irańskie siły w Syrii oraz sprzymierzone z nimi bojówki. (PAP)
zm/ mc/